To
niezwykłe, że osoba o żydowskich korzeniach pisze powieść, której tłem historycznym
czyni wciąż żywy konflikt izraelsko-palestyński, i to książkę, w której głos
oddaje Palestyńczykom właśnie i z ich perspektywy pokazuje kilkudziesięcioletni
konflikt na Bliskim Wschodzie, okres ciągłych wojen między Izraelem a Palestyną.
I wydawać by się mogło (przez wzgląd na
korzenie autorki właśnie), że jej książka może być jakimś politycznie
zaangażowanym manifestem ideologicznym na rzecz racji Izraela, tymczasem fabuła
– o dziwo! - przynosi coś zupełnie odwrotnego.
Corastanti, wychowana w żydowskim domu, w rodzinie mocno związanej z Izraelem, podjęła studia na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie i – jak podkreśla – to był moment, kiedy otworzyły się jej oczy na dramatyczny los ludności palestyńskiej. Napisała „Drzewo migdałowe” jako manifest nadziei na zgodne życie Izraela i Palestyny.
Corastanti, wychowana w żydowskim domu, w rodzinie mocno związanej z Izraelem, podjęła studia na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie i – jak podkreśla – to był moment, kiedy otworzyły się jej oczy na dramatyczny los ludności palestyńskiej. Napisała „Drzewo migdałowe” jako manifest nadziei na zgodne życie Izraela i Palestyny.