niedziela, 21 lutego 2016

„Arystokratka w ukropie” - Evžen Boček



„Arystokratka w ukropie” to znakomita i równie śmieszna kontynuacja „Ostatniej arystokratki”. Kto nie czytał pierwszej części, będzie miał teraz podwójną radość, bo powinien czym prędzej nadrobić to przeoczenie. Kto czytał część pierwszą, ma gwarancję równie doskonałej zabawy. Bo nie sposób nie śmiać się w czasie lektury książki o perypetiach hrabiowskiej rodziny Kostków.


Rodzina Kostków żyła spokojnie w Nowym Jorku do momentu, gdy okazało się, że są oni ostatnimi spadkobiercami zamku na Kostce w Czechach. Spakowali swój dorobek, prochy przodków, kota Carycę i wyruszyli do Czech na spotkanie z nieznanym. To spotkanie z nieznanym jest źródłem licznym nieporozumień i komicznych sytuacji. W pierwszej części rodzina próbuje oswoić się z nową dla nich sytuacją. W części drugiej – już trochę okrzepli i próbują zrealizować plan zrobienia z Kostki zamku totalnego. Zadanie karkołomne, gdy weźmie się pod uwagę osoby, które nad tym planem pracują. Czy uda im się zrobić z zamku na Kostce największą turystyczną atrakcję w Czechach? Sprawdźcie sami – ręczę, że warto!


Nie ma w książce „Arystokratka w ukropie” strony, która nie wywoływałaby uśmiechu na twarzy. W ukropie jest nie tylko Mary/Maria – nastoletnia narratorka opowieści i chyba jedyna w miarę normalna osoba. Reszcie mieszkańców na Kostce trudno tę normalność przypisać. Zmartwieniem ojca Mary jest, jak zrobić z Kostki dobrze funkcjonujący interes, nie inwestując w to ani jednej korony. O ból głowy przyprawia go zakup papieru toaletowego. Matka Mary ciągle żyje nadzieją na spotkania z lady Di, pani Cicha (kucharka) przy każdej okazji zagląda do kieliszka, Józef (kasztelan zamku) dalej pluje jadem na każdego turystę, pan Spock (ogrodnik) znajduje się na detoksie, a podrzucona przez adwokata rodziny jego córka – Deniska – wprowadza do zamku zupełnie demoniczny klimat. W obliczu tego projekt zamku totalnego  chwieje się już u podstaw. Na szczęście dla czytelnika, który będzie miał ubaw z obserwowania tego, jak bohaterowie radzą sobie z własnymi problemami i problemem podupadającej Kostki. A kiedy czasami pojawi się na Kostce jakaś wycieczka – kłopoty gwarantowane.


„Arystokratka w ukropie” to mega zabawna historia. Każda strona to opis zabawnych sytuacji, śmiesznych dialogów, komicznych zachowań bohaterów. To lekka, przyjemna historia, która rozbawi największego ponuraka. Szczerze polecam! Nie czytajcie w miejscach publicznych, bo naprawdę ludzie mogą na Was dziwnie spoglądać – niekontrolowane wybuchy śmiechu gwarantowane.


Oliwia

Evžen Boček, Arystokratka w ukropie, Wydawnictwo Stara Szkoła, 2016, stron: 218


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz