czwartek, 19 maja 2016

"Historia pszczół" - Maja Lunde


Dlaczego pszczoły wymierają? Jak pszczoły umierają? Co się stanie z ludzkością, gdy pszczoły zginą? – to trzy pytania fundamenty dla opowieści stworzonej przez norweską pisarkę, Maję Lunde. Czytelnicy odpowiedzi na te pytanie szukać powinni natomiast w trzech odrębnych opowieściach składających się na powieść, a dziejących się w różnym czasie, na różnych kontynentach. Trzy pozornie osobne historie łączy motyw pszczół właśnie, ale i spojrzenie na rodzinę, relacje rodziców z dziećmi i odwrotnie. Dlaczego relacje rodzinne psują się? Jak do tego dochodzi? Co się stanie, gdy rodzina się rozpadnie? - wychodząc od ekologicznych zagadnień związanych z realnym i globalnym problemem, Lunde zgrabnie przechodzi do zagadnień (również realnych i o globalnym zasięgu) związanych z funkcjonowaniem rodziny.

Rok 2098, czas po globalnej katastrofie (Zapaści). Syczuan, Chiny. Postapokaliptyczna wizja świata umierającego z głodu. Z problemem braku pożywienia (wszak życiodajne pszczoły zginęły) jakoś radzą sobie Chiny. Tam ludzie dniami i nocami pracują nad ręcznym zapylaniem roślin. Wśród nich jest kobieta – Tao, młoda żona, matka trzyletniego chłopca, Wei-Wena. Syn jest oczkiem w głowie rodziców, a kobieta, jak każda matka, pragnie dla niego lepszej przyszłości. Jej świat wali się, gdy pewnego dnia syn w tajemniczych okolicznościach znika, a matka zmuszona jest odbyć niebezpieczną podróż do Pekinu, by poznać tajemnicę zniknięcia.

W 2007 roku, w Autumn Hill, w Stanach Zjednoczonych, toczy się akcja drugiej historii. Bohaterem tej opowieści jest hodowca pszczół, George. Jego największym marzeniem jest, by dorastający syn przejął rodzinny interes. Tom swoje przyszłe życie wiąże jednak z pisarstwem, marzy o wyrwaniu się z domu i studiach. Sytuacja w rodzinie jest więc napięta, a potęgują ją jeszcze fakt, że nagle w całych Stanach masowo wymierają pszczoły. Dotyka to również hodowli George’a.

W 1852 roku, w Heartfordshire, w Anglii, William- przyrodnik i właściciel sklepu z nasionami - zaniedbuje swoją liczną rodzinę, pogrążając się w coraz większej melancholii i depresji. Marzenia o karierze naukowej zaprzepaścił, gdy stał się żywicielem sporej gromadki dzieci. W Williama wstępują nowe siły, gdy za sprawą prezentu od syna, książki o pszczołach, wpada na pomysł budowy nowego typu ula, który może zrewolucjonizować pszczelarstwo na świecie. Problem, gdy okazuje się, że nad tym projektem pracuje też inny wynalazca.

Maja Lunde problem wymierania pszczół potraktowała naprawdę bardzo serio i wiele miejsca poświęciła na opisanie nie tylko życia pszczół, ich rytuałów, pracy pszczelarza, ale też zagrożeń wypływających z obumierania tych stworzeń. Widać, że pracę nad książką poprzedził starannie przygotowany research. Na tym poziomie powieść Norweżki uznać można za ekologiczny manifest, głos w obronie natury i konieczności dbania o świat. Problem wyginięcia pszczół nie jest bowiem żadnym wydumanym przez Lunde zagadnieniem, a jednym z istotnych zagrożeń dla współczesnego i przyszłego świata. Ręczne zapylanie roślin przez ludzi, wizja z roku 2098, to na dobrą sprawę fakt, bo od lat 80. ubiegłego wieku Chińczycy takim sposobem wspomagają uprawę roślin, a masowe ginięcie pszczół jest od wielu lat faktem. Bez owadów zapylających większość roślin uprawnych nie ma prawa bytu, a to może doprowadzić do głodu na skalę globalną. Kiedy patrzymy na uginające się pod ciężarem produktów półki sklepowe, może się to wydać nierealne. A jednak – pszczoły umierają, a wraz z nimi niezapylane rośliny. Warto pochylić się nad światem Tao i zastanowić nad zagrożeniem dla naszego świata, nad ekologicznymi katastrofami, by świat Tao nigdy nie stał się naszym światem. Przebija się przez te historie wyraźne ekologiczne przesłanie, wypływające z miłości Lunde do świata i przyrody.

Obserwacje życia pszczelich rodzin to także obserwacje dotyczące rodzinnych relacji. I nie sposób nie zauważyć tutaj jasno poprowadzonych paraleli. Kiedy spogląda się na życie pszczół, widać, że liczy się tam wspólnota, nie jednostka. Że każda pszczoła z osobna jest niczym, dopiero jako wspólnota nabiera wartości. Tak jak dla pszczół nadrzędnym celem jest dobro całej grupy, tak dla każdego człowieka liczyć się powinno dobro rodziny, społeczeństwa, nie tylko jego własny interes. Można oczywiście polemizować z takim spojrzeniem na życie człowieka, dopominać się o indywidualizm, prawa pojedynczego człowieka, ale Lunde, portretując trzy różne rodziny, podkreśla wagę wspólnoty właśnie, działania na rzecz wspólnoty, a nawet podporządkowaniu życia tej wspólnocie. Jesteśmy tylko jednym z ogniw społecznego łańcucha, a żaden człowieka nie jest samotną wyspą, by przytoczyć słowa Johna Donne’a. Uzmysławiają to nie tylko historie trzech rodzin, ale też obserwacje świata przyrody.

Maja Lunde to autorka przede wszystkim książek dla dzieci i młodzieży. I to jej wcześniejsze doświadczenie związane z młodym czytelnikiem wybrzmiewa w warstwie językowej opowieści. „Historia pszczół” uderza prostotą i klarownością języka. Daremnie szukać tu skomplikowanych konstrukcji składniowych, a wręcz odnosi się wrażenie, jakby każde zdanie było wielokrotnie pieczołowicie wygładzane, dopracowywane, dopieszczane.

Nie jest to literatura wybitna, ale z pewnością bardzo dobrze napisana powieść, którą można umieścić gdzieś w pojemnej kategorii „literatury środka”. Powieść, którą świetnie się czyta, która zmusza do zadania kilku istnych pytań nie tylko o relacje międzyludzkie, ale i o otaczający świat, powieść, która uwrażliwia na kwestie matki Ziemi. Powieść, która angażuje czytelnika, a czasem może nawet otwiera oczy na niektóre problemy. W końcu życie pszczół jest takie niepozorne, niezauważalne, a ich rola dla funkcjonowania świata – nieprzeceniona.
pani eM
Maja Lunde, Historia pszczół, Wydawnictwo Literackie, 2016, stron: 520

Za książkę dziękujemy Wydawnictwu Literackiemu
 

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że zauważyłaś iż nie jest to powieść wybitna - po całej medialnej burzy, którą wywołała Lunde mam wrażenie, że "Historia pszczół" jest odrobinę przeceniana. Nie zmienia to oczywiście faktu, że jest bardzo dobra, autorka zadaje istotne pytania dotyczące człowieka, natury i ich współistnienia. Jednak czegoś mi w niej zabrakło i trudno mi ocenić, co to było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to właśnie ta płaszczyzna językowa? Jak z książek dla dzieci...

      Usuń