Premiera: 13 kwietnia
Dwa razy kozie śmierć. To motto życiowe Travisa – chłopca, który zginął,
ale przeżył. Zgodziwszy się wcześniej na
odcięcie, zamrożenie i hipotetyczne przyszłe przyszycie do innego ciała własnej
głowy z mikroskopijną szansą na przeżycie. W najlepszym razie Travis powróciłby do życia
za wiele dziesięcioleci. Mimo to umierający na białaczkę nastolatek zdecydował
się na szaleńczy zabieg, jedyny mogący mu zapewnić życie po życiu, jakiego
pragnął.
Ku wielkiej radości
całego świata stało się inaczej, niż przewidywano, medycyna rozwinęła się
szybciej i Travis zmartwychwstał po zaledwie pięciu latach za pomocą ciała
chłopca chorego na raka mózgu. Stając się pierwszym kriogenicznym nastolatkiem
na świecie z niemałą sławą.
Dopiero po kopnięciu
śmierci w tyłek Travis przekonał się, że powrót do życia nie jest tak
bezproblemowy, jak się spodziewał. Medycznie wszystko było świetnie -
aklimatyzacja w nowym ciele sprawiała większe problemy niż samo odcięcie
głowy. Pomijając odkrycie nowego
rozmiaru majtek, najtrudniejszy okazał się nowy świat. Travis położył się na
stole umierający i natychmiast obudził się zdrowy. Tak wyglądało to z jego
perspektywy. Jego rodzice i przyjaciele, i cały świat normalnie żyli przez pięć
długich lat niepewni, czy chłopak kiedykolwiek się obudzi.
Dla Travisa 60 miesięcy
to wielka otchłań czasowa, w końcu to trzecia część jego szesnastu przeżytych
lat. Przez ten czas oficjalnie stałby
się dorosłym. Nie żył podczas snu, więc budzi się pięć lat do tyłu. Jego
przyjaciele skończyli szkołę i poszli na studia, ich młodsze rodzeństwo
zrównało się z nim wiekiem, młodsze-starsze kuzynki urodziły dziecko i tak
dalej. Wszystko to jest jeszcze dla niego do zniesienia. Dopiero nowy narzeczony
ukochanej staje się nie do zaakceptowania. Dziewczyna, która zapewniała go
przed jego śmiercią o miłości niemogącej się nigdy skończyć, radośnie rzuciła
się w objęcia innego. Przyjęła zaręczynowy pierścionek od niewłaściwego
mężczyzny.
To Travis jest jej
wyznaczonym przez los mężem. Celem jego drugiego życia staje się przekonanie o
tym swojej wielkiej miłości – Cate. Książka opisuje jego zmagania. Nie jest to
typowy romantyczny utwór, bohaterowie nie zakochują się w sobie, nie są razem
ani nie przeżywają rozstania. Jednym
słowem „Chłopak, który stracił głowę” jest fenomenem literatury pod każdym
względem.
Mimo kłód rzucanych pod nogi,
które zmieniły właściciela, Travis nie traci humoru. Chłopak podchodzi do swojego ciała (od szyi w
dół) z wielkim dystansem i nie boi się żadnych uwag. Żarty wylewają się ze
stron „Chłopaka, który stracił głowę” wartkim strumieniem. Nie są to tylko
przytyki otoczenia. Sposób myślenia Travisa
jest autoironiczny i pozwala mu na zabawne komentarze o własnym-cudzym ciele. („Po
tym możecie poznać, że sprawy przyjmują dziwny obrót: kiedy zachwycają was
własne pierdnięcia.”) Urzekło mnie to od pierwszej strony.
Nie tylko kreacja
głównego bohatera zasługuje na pochwałę. Cate, która mimo narzeczonego nie
przerywa kontaktu ze swoim pierwszym chłopakiem (nigdy nie mówi o nim były),
uważam za najlepiej stworzoną postać.
Jej moralny dylemat oczywisty dla czytelnika, oczywisty dla otoczenia i
niezrozumiały dla Travisa jest genialny i rzeczywisty. Byłam z nią bliżej z
każdą stroną, z każdym romantyczno-zabawnym momentem między nią i zmartwychwstałym,
kibicując ich szczęściu.
Wymieniając komediowe
cechy w „Chłopaku, który stracił głowę”, nie można zapomnieć o komizmie
sytuacyjnym. Zapewniam was - w życiu zmartwychwstałego nastolatka zabawnych
momentów nie brakuję. Wielokrotnie śmiałam się na głos, czytając. Najbardziej w
pamięć zapadła mi scena, gdy Travis śpiewa ukochanej ( szczęśliwie zaręczonej z
innym), jak to stracił dla niej głowę.
Narracja jest
kwintesencją głównego bohatera – zabawna i świetnie napisana. Nie przesadzę jak
powiem: jest po prostu obłędnie idealna. Słownictwo zdaje się być konsultowane
z szesnastolatkiem po zabiegu przeszczepienia głowy z dużym poczuciem humoru.
Cudownie jest czytać, gdy genialny temat jest opisany na takim poziomie.
Nie spodziewałam się, że
„Chłopak, który stracił głowę” okaże się tak świetną książką pod każdym
względem. Nawet tytuły rozdziałów, będące ostatnim/ostatnimi słowami
poprzedniego, mnie zachwyciły.
Rzadko trafiam na książki
na tak wysokim poziomie z ciekawym i innowacyjnym tematem. Bez wyrzutów
sumienia mogę polecić książkę „Chłopak, który stracił głowę” nie tylko
nastolatkom.
Dana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz