piątek, 1 kwietnia 2016

PRZEDPREMIEROWO: "Chłopak, który stracił głowę" - John Corey Whaley


Premiera: 13 kwietnia

Dwa razy kozie śmierć.  To motto życiowe Travisa – chłopca, który zginął, ale przeżył. Zgodziwszy się wcześniej  na odcięcie, zamrożenie i hipotetyczne przyszłe przyszycie do innego ciała własnej głowy z mikroskopijną szansą na przeżycie.  W najlepszym razie Travis powróciłby do życia za wiele dziesięcioleci. Mimo to umierający na białaczkę nastolatek zdecydował się na szaleńczy zabieg, jedyny mogący mu zapewnić życie po życiu, jakiego pragnął.


Ku wielkiej radości całego świata stało się inaczej, niż przewidywano, medycyna rozwinęła się szybciej i Travis zmartwychwstał po zaledwie pięciu latach za pomocą ciała chłopca chorego na raka mózgu. Stając się pierwszym kriogenicznym nastolatkiem na świecie z niemałą sławą.

Dopiero po kopnięciu śmierci w tyłek Travis przekonał się, że powrót do życia nie jest tak bezproblemowy, jak się spodziewał. Medycznie wszystko było świetnie - aklimatyzacja w nowym ciele sprawiała większe problemy niż samo odcięcie głowy.  Pomijając odkrycie nowego rozmiaru majtek, najtrudniejszy okazał się nowy świat. Travis położył się na stole umierający i natychmiast obudził się zdrowy. Tak wyglądało to z jego perspektywy. Jego rodzice i przyjaciele, i cały świat normalnie żyli przez pięć długich lat niepewni, czy chłopak kiedykolwiek się obudzi.

Dla Travisa 60 miesięcy to wielka otchłań czasowa, w końcu to trzecia część jego szesnastu przeżytych lat.  Przez ten czas oficjalnie stałby się dorosłym. Nie żył podczas snu, więc budzi się pięć lat do tyłu. Jego przyjaciele skończyli szkołę i poszli na studia, ich młodsze rodzeństwo zrównało się z nim wiekiem, młodsze-starsze kuzynki urodziły dziecko i tak dalej. Wszystko to jest jeszcze dla niego do zniesienia. Dopiero nowy narzeczony ukochanej staje się nie do zaakceptowania. Dziewczyna, która zapewniała go przed jego śmiercią o miłości niemogącej się nigdy skończyć, radośnie rzuciła się w objęcia innego. Przyjęła zaręczynowy pierścionek od niewłaściwego mężczyzny.

To Travis jest jej wyznaczonym przez los mężem. Celem jego drugiego życia staje się przekonanie o tym swojej wielkiej miłości – Cate.  Książka opisuje jego zmagania. Nie jest to typowy romantyczny utwór, bohaterowie nie zakochują się w sobie, nie są razem ani nie przeżywają rozstania.  Jednym słowem „Chłopak, który stracił głowę” jest fenomenem literatury pod każdym względem.

Mimo kłód rzucanych pod nogi, które zmieniły właściciela, Travis nie traci humoru.  Chłopak podchodzi do swojego ciała (od szyi w dół) z wielkim dystansem i nie boi się żadnych uwag. Żarty wylewają się ze stron „Chłopaka, który stracił głowę” wartkim strumieniem. Nie są to tylko przytyki otoczenia.  Sposób myślenia Travisa jest autoironiczny i pozwala mu na zabawne komentarze o własnym-cudzym ciele. („Po tym możecie poznać, że sprawy przyjmują dziwny obrót: kiedy zachwycają was własne pierdnięcia.”) Urzekło mnie to od pierwszej strony.

Nie tylko kreacja głównego bohatera zasługuje na pochwałę. Cate, która mimo narzeczonego nie przerywa kontaktu ze swoim pierwszym chłopakiem (nigdy nie mówi o nim były), uważam za najlepiej stworzoną postać.  Jej moralny dylemat oczywisty dla czytelnika, oczywisty dla otoczenia i niezrozumiały dla Travisa jest genialny i rzeczywisty. Byłam z nią bliżej z każdą stroną, z każdym romantyczno-zabawnym momentem między nią i zmartwychwstałym, kibicując ich szczęściu.

Wymieniając komediowe cechy w „Chłopaku, który stracił głowę”, nie można zapomnieć o komizmie sytuacyjnym. Zapewniam was - w życiu zmartwychwstałego nastolatka zabawnych momentów nie brakuję. Wielokrotnie śmiałam się na głos, czytając. Najbardziej w pamięć zapadła mi scena, gdy Travis śpiewa ukochanej ( szczęśliwie zaręczonej z innym), jak to stracił dla niej głowę.

Narracja jest kwintesencją głównego bohatera – zabawna i świetnie napisana. Nie przesadzę jak powiem: jest po prostu obłędnie idealna. Słownictwo zdaje się być konsultowane z szesnastolatkiem po zabiegu przeszczepienia głowy z dużym poczuciem humoru. Cudownie jest czytać, gdy genialny temat jest opisany na takim poziomie.

Nie spodziewałam się, że „Chłopak, który stracił głowę” okaże się tak świetną książką pod każdym względem. Nawet tytuły rozdziałów, będące ostatnim/ostatnimi słowami poprzedniego, mnie zachwyciły.

Rzadko trafiam na książki na tak wysokim poziomie z ciekawym i innowacyjnym tematem. Bez wyrzutów sumienia mogę polecić książkę „Chłopak, który stracił głowę” nie tylko nastolatkom.

Dana

Za możliwość przeczytania książki dziękujemy Wydawnictwu Otwarte


John Corey Whaley, Chłopak, który stracił głowę, Wydawnictwo: Otwarte, 2016, stron: 350

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz