sobota, 17 września 2016

„Psy” – Alan Stratton

Jest coś specjalnego w powieściach grozy pisanych dla znacznie młodszych odbiorców. Podczas gdy większość autorów standardowych horrorów lub thrillerów kładzie nacisk na budowanie napięcia i otoczki mistycyzmu, w literaturze young adult pisarze bardzo często wyciągają na główny plan problemy bardziej codzienne. Nie inaczej stało się w przypadku Psów Alana Strattona – na pierwszy rzut oka to typowa opowieść o duchach. Na drugi, to historia o utracie i odzyskiwaniu rodziny.
Głównym bohaterem powieści jest nastoletni Cameron, który połowę życia spędził, uciekając. Jego matka jest pewna, że jej mąż, z którym rozstała się kilka lat wcześniej, prześladuje ich każdego dnia. Wraz z synem nigdy nie zostają w jednym miejscu na dłuższy czas, przenosząc się z domu do domu. Kiedy ojciec Camerona po raz kolejny wkracza w ich życie, przeprowadzają się do starego, od dawna niezamieszkanego domu w małej wiosce Wolf Hollow. Pierwszy dzień w szkole uzmysławia chłopcu, że o domu krążą między mieszkańcami przerażające historie, które bardzo szybko okazują się prawdą.
„Od strony pola znowu dobiega mnie chrzęst. Cokolwiek tam jest, nie boi się. Podąża za mną. Słyszę odgłosy dyszenia. Psy. Te psy. Puszczam się biegiem. One też.”*
Historia wykreowana przez Alana Strattona straszy typowymi, klasycznymi wręcz elementami: stary, skrzypiący dom i rodzina, która się do niego wprowadza, pole kukurydzy wokół (niestety, bez kręgów) i tajemniczy sąsiad, który, według miejscowych dzieciaków, morduje ludzi w stodole maszynką do mięsa. Oczywiście, duchy, które widzi jedynie główny bohater. Cała ta mieszanka z jednej strony wydaje się bardzo nieoryginalna, niezaskakująca i wykorzystana w literaturze setki razy, ale z drugiej strony spełnia swoje zadanie – buduje otoczkę grozy znakomicie. Wykorzystując te elementy, Stratton nadał swojej powieści bardzo ciekawej klimatyczności, celowo bazującej na klasykach horroru, dzięki czemu Psy nie straszą dosłownie, ale wkradają się w wyobraźnię czytelnika. Nie zapominajmy, że głównym bohaterem Psów jest nastolatek, który zaczyna zauważać duchy, a nawet nawiązywać z nimi kontakt. W dużej mierze to, co buduje aurę powieści, to dziecięce lęki oraz wizje nie z tego świata, które niebezpiecznie przypominają rzeczywistość. Tajemnica domu, w którym znalazł się Cameron – lub raczej, tajemnica rodziny, która kiedyś go zamieszkiwała – nie wydaje się bardzo odległa od tajemnicy rodziny samego chłopca. Jako że powieść jest przeznaczona raczej dla młodszego czytelnika, też i młodszy bohater odgrywa w niej główną rolę, nie wprowadza to jednak żadnego infantylizmu. Samotność i wyobcowane Camerona, niczym chłopca z Oceanu na końcu drogi Gaimana, odgrywa znaczącą rolę, czyniąc z typowej ghost story historię nieco smutną i tragiczną.
To, co szczególnie podobało mi się w Psach, to aura nostalgii, która przedziera się ze stron, oraz szczególny nacisk na sytuację rodzinną głównego bohatera. A ta nie należy do wesołych. Przenosząc się z miejsca do miejsca, Cameron dawno stracił prawdziwy dom i zapomniał, co właściwie znaczy to słowo. Nie utrzymuje kontaktu z dalszą rodziną – nikim poza matką – na wszelki wypadek. Chłopiec żyje w ciągłym strachu przed ojcem, ale nie wie, czego się boi. Jest straszony przez obsesyjną matkę, ale nigdy nie dowiaduje się prawdy. Kiedy próbuje jej powiedzieć o makabrycznych wizjach, których doświadcza, zostaje uznany za chorego psychicznie dzieciaka. W nowej szkole jest prześladowany i gnębiony. Ostatecznie, życie Camerona to pasmo nieszczęść. Zakończenie tej historii też trudno uważać za szczęśliwe. Psy to powieść w dużej mierze przygnębiająca, czego może nie widać na pierwszy rzut oka, ale w rzeczywistości dotyka  problemów, z którymi mierzy się wiele młodych ludzi: potrzebę życia w szczęśliwej i pełnej rodzinie oraz akceptacji środowiska.
Ze strony technicznej powieść Strattona jest dobrze wykreowana. Miejscami makabryczna fabuła, choć należy raczej do przewidywalnych, intryguje i trzyma w ciekawości. Bohaterowie zostali nakreśleni trochę za grubą linią, ale w pewien sposób wpisuje się to w klimat powieści: mamy tu porzuconego nastolatka, matkę z obsesją, ojca kochającego za mocno, szkolnego prześladowcę, tajemniczego sąsiada uwikłanego w tajemnicę domu i starszą kobietę, która wie więcej niż policja. I największa zaleta, cały ten klimat – z jednej strony nieco straszny, z drugiej nieco nostalgiczny. Przede wszystkim jednak, świetnie bazujący na starych i klasycznych horrorach. Psy to też po części powieść detektywistyczna, jako że głównym bohaterem jest chłopiec węszący tam, gdzie nie powinien, i pragnący desperacko poznać sekret starego domu i jego dawnych mieszkańców. Pomimo że intryga najpierw wydaje się oczywista, później wkracza na mniej oczywisty tor, a na końcu wraca jednak do pierwotnej przewidywalności, cała fabuła została napisana w spójny i satysfakcjonujący sposób.
Psy to powieść idealna dla miłośników lekkiej grozy lub osób szukających książek, które przypomną im, jak to jest być dzieckiem i każdej nocy mimowolnie widzieć upiory w ciemności. To powieść na dwa popołudnia lub może raczej dwa wieczory. Bazuje na sprawdzonych elementach grozy, ale tym samym w pewien sposób składa hołd najwybitniejszym twórcom horrorów. Nie jest to skomplikowana opowieść, ale od samego początku pozostaje klimatyczna. Trochę straszy, trochę zasmuca. Trochę przypomina, że będąc dzieckiem, patrzymy na świat w niepowtarzalny sposób.
Julia
Za możliwość przeczytania powieści dziękujemy Wydawnictwu YA!

Alan Stratton, Psy, Wydawnictwo YA!, 2016, stron: 283
*Psy, Allan Stratton, str: 89

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz