czwartek, 10 września 2015

„Cinder” (księga I Sagi księżycowej) - Marissa Meyer



Po IV wojnie światowej Ziemia praktycznie przestała istnieć. Ludzie, którzy przeżyli odbudowali zniszczone tereny, tworząc zupełnie nową cywilizację, ustanawiając przy tym pakt pokoju, by nie doprowadzić do kolejnej inwazji. Cinder to mieszkanka Nowego Pekinu, który został zdziesiątkowany przez zarazę. Jako dziewczyna-cyborg jest obywatelką drugiej kategorii, do tego zmaga się ze swoją okrutną macochą i jej córkami. Pewnego dnia na jej drodze staje przystojny książę Kai, który zapoczątkuje ogromne zmiany w jej nastoletnim życiu.

Adaptacja klasycznej baśni o Kopciuszku z nutką futurystycznego science-fiction została napisana przez Marissę Meyer. A Meyer świetnie bawi się konwencją baśni. Znajdziemy tutaj motywy znane z samej baśni, czyli na przykład pamiętny bal. Tylko czy nasz Kopciuszek z przyszłości również zgubi pantofelek? Mieszkająca w Tacoma, wraz z mężem, Meyer to fanka dziwactw i abstrakcji. Saga księżycowa to połączenie tych upodobań, dzięki którym klasyczna historia w nowej odsłonie zasłynęła ponownie i pięła się na liście bestsellerów coraz wyżej. Meyer pisze łatwo, zdania w większości są rozbudowane i bogate o szczegóły. Tekst jest zrozumiały, a jego treść przejrzysta i bezgranicznie wciągająca czytelnika w powojenny świat. Fabuła książki jest niepowtarzalna i niebanalna, mimo że oparta na klasycznej baśni. Dzięki temu czytelnik może się bawić w doszukiwanie podobieństw, porównywania.

Bohaterowie zostali dobrze stworzeni, jednak liczyłam na bardziej rozbudowany opis ich wyglądu, aczkolwiek mimo to łatwo było sobie ich wyobrazić. Brakowało mi również większych emocji i odczuć bohaterów, dzięki czemu mogłabym jeszcze bardziej wczuć się w przeżycia postaci. Nie brakuje jednak ciekawych postaci, chociażby złej, okrutnej i jakże tajemniczej królowej Levany, którą dąży do panowania nad całym światem. Plusem były wydarzenia opisywane przez narratora – ciekawe, zaskakujące, składające się na niepowtarzalną fabułę i wariację na temat Kopciuszka przyszłości.

Z wyglądem miejsc i czasem wydarzeń autorka trafiła w dziesiątkę. Nowoczesność i technologia ubarwiły tradycyjnego Kopciuszka i przeniosły go w zupełnie nowy, futurystyczny wymiar. Czasami miałam nawet problem z wyobrażeniem sobie tych wszystkich nowoczesnych dziwactw, ze względu na ich ubogi opis, ale zrobiło to na mnie i tak duże wrażenie.

Książka „Cinder” wciągnęła mnie na dobre kilka godzin nieprzerwanej akcji. Nie potrzeba było wiele czasu, by się wkręcić do tego futurystycznego świata pełnego ekscentryczności. Autorka szybko i zgrabnie rozkręciła wydarzenia, tak by książka kusiła czytelnika już po przeczytaniu pierwszego rozdziału. Jako zgorzała fanka Sagi księżycowej polecam ją wszystkim, którzy znudzili się oklepaną historią i oczekują czegoś nowego. Gwarantuję wam wybornie spędzony czas przy tej świetnej lekturze, w której wraz z bohaterami będziecie odkrywać zagadki, ratować świat i poznawać nowoczesne urządzenia i systemy, o jakim się wam nie śniło. Mam nadzieję, że kolejne tomy pochłonę również z takim entuzjazmem jak ten pierwszy. Bo wierzcie mi, że od razu po zamknięciu pierwszej księgi, dałam się bez reszty porwać „Scarlet” – kolejnemu tomowi cyklu.
Aleksandra
Marissa Meyer, Cinder, Egmont, 2012, stron: 360

4 komentarze:

  1. Ja wszystkie tomy przeczytałam ciągiem, jeden po drugim. I według mnie każdy kolejny jest lepszy ("Cress" najfajniejsza, straszna szkoda, że nie wydają jej w Polsce!), bo pojawiają się nowi bohaterowie, a równocześnie wszystkie stare wątki są kontynuowane... I jest coraz ciekawiej, a historia jest coraz bardziej rozbudowana ;) Uwielbiam, naprawdę zakochałam się w tej serii! :) Jest zabawna, urocza, wciągająca i bardzo podoba mi się przeniesienie baśni do przyszłości. I może faktycznie w "Cinder" nie poznajemy bohaterów aż tak blisko, ale potem jest tylko lepiej, naprawdę, bardzo jestem przywiązana do wszystkich głównych postaci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narobiłaś nam tylko większego smaka! Ubolewamy nad tym, że tej serii nie wydają do końca. Chyba będziemy swój angielski szlifować na tej serii ;)

      Usuń
  2. Ale narobiłaś mi ochoty na tą książkę, jak i całą serię :) Na półce tona książek do przeczytania, a ja mam ochotę rzucić wszystko i sięgnąć właśnie po Cinder.
    Podoba mi się ten Nowy Świat, może by całkiem ciekawie. Chyba będę musiała rozejrzeć się za tą książką :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie!!!! Meyer świetnie odnajduje się w zabawie konwencją znanych baśni. Ależ to smakowita uczta!!! Mega książka, serio.

    OdpowiedzUsuń