środa, 25 lutego 2015

„Atlas chmur” – David Mitchell



„Atlas chmur” to jedna z nielicznych książek, jakie przeczytałam po obejrzeniu filmu. Miałam przez to pewne obawy, gdyż nie lubię czytać książki, kiedy wiem, jak fabuła się skończy, a do tego mam z góry narzuconą formę wizualną - wygląd miejsc, bohaterów itp. Dla „Atlasu chmur” zrobiłam jednak wyjątek. Film bardzo mi  się podobał, a może inaczej - zaintrygował mnie. Na dodatek przeczytałam, że książka Mitchella nominowana była do prestiżowej nagrody Bookera, a także została uznana za jedną ze Stu Książek Dekady. To wszystko spowodowało, że sięgnęłam po tę powieść. A ta zaintrygowała mnie jeszcze bardziej niż film.

Sam układ rozdziałów jest bardzo ciekawy: 1,2,3,4,5,6,5,4,3,2,1. Numery oznaczają jedną historię, ale jak widać - historii jest sześć. Czytałam wiele razy książki, które miały kilka płaszczyzn czasowych, jednak „Atlas chmur” to prawdziwy fenomen! Tu każdy rozdział mógłby stanowić materiał na oddzielną powieść, a na dodatek Mitchell mistrzowsko żongluje gatunkami literackimi i stylami.  Jednak każda historia jest powiązana z kolejnymi, życie i losy bohaterów wpływają na to, jak potoczy się los postaci z kolejnych rozdziałów.

Pierwsza historia to pamiętnik Adama Ewinga, prawnika, który opisuje swój rejs przez Pacyfik.  Pamiętnik trafia do Roberta Frobishera. Młody belgijski kompozytor tworzy właśnie dzieło swego życia - Atlas chmur (stąd zapewne nazwa książki). Jego historię poznajemy w listach, które pisze do przyjaciela, Rufusa. Przez niego dowie się o nich młoda dziennikarka, Luisa Rey. Kobieta nawiąże znajomość z fizykiem, by ujawnić światu prawdę o awarii, która grozi pobliskiej elektrowni atomowej. Wyczyny dziennikarki zostaną spisane jako typowo sensacyjna książka i wysłane do wydawcy, Timothy’ego Cavendisha, który został uwięziony… w domu starców. Komediowa historia Cavendisha zostanie przeniesiona na ekran kinowy, a film  w dalekiej przyszłości zostanie obejrzany przez Sonmi 451- jedną z fabrykantek, która została wytworzona, by pracować dla wielkiej korporacji i żyje tylko po to, by zadawalać konsumentów. Sonmi jest typową dystopijną bohaterką. W jeszcze bardziej odległej przyszłości, po upadku cywilizacji ludzkiej, Sonmi zostaje uznawana za „bóstwo”. Ludzie żyją niczym w prehistorii. Muszą wszystkiego nauczyć się od nowa, rozpocząć wszystko jeszcze raz.

Każda historia jest inna - napisana innym językiem, w zupełnie innym gatunku. Stąd też bardzo trudno ocenić książkę jako całość, niektóre opowiadania czytałam z olbrzymim zainteresowaniem, inne - byle tylko skończyć, by przejść do następnego rozdziału. Do moich ukochanych historii należą te ostatnie. Zwłaszcza historia Sonmi, która była bardzo smutna i przejmująca, dogłębnie mną wstrząsnęła, głównie ze względu na to, że w filmie jej losy były pokazane bardziej optymistycznie, nie spodziewałam się, że tak naprawdę pisarz potraktuje ją tak brutalnie. Niezmiernie spodobał mi się także świat przedstawiony. Gdy patrzy się na to, co dzieje się w dzisiejszych czasach - korporacje stają się coraz potężniejsze, a ludzie stają się powoli ich „niewolnikami”, ta wizja wydaje się bardzo prawdopodobna. Przyjemnie czytało mi się również o losach zamkniętego w domu starców Timothy’ego. Zwykle nie czytam książek komediowych, wolę bardziej melancholijne klimaty, jednak mimo wszystko bardzo mi się te rozdziały podobały. Były lekkie i zabawne. Jednak największym wyczynem ze strony autora było napisanie ostatniej historii, o życiu ludzi po upadku cywilizacji. Muszę przyznać, że David Mitchell świetnie uporał się  z tym zadaniem. Głównym atutem, moim zdaniem, było używanie w tekście prostych, podstawowych słów, takich, jakie używają małe dzieci. Świetnie podkreśliło to prymitywizm i upadek kultury żyjących w tych futurystycznych czasach ludzi. Najgorzej czytało mi się dwa pierwsze teksty, pewnie dlatego, że były zarchaizowane, przez co trudne i nie do końca miejscami zrozumiałe.

Jak najbardziej poleciłabym lekturę „Atlasu chmur”. Nie należy co prawda do książek lekkich, ale z pewnością zadowoli wymagającego i ambitnego czytelnika oraz będzie bardzo ciekawym doświadczeniem literackim.

Jula M.

David Mitchell, Atlas chmur, wyd. MAG, 2012, stron: 544

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz