„Atlas
chmur” to jedna z nielicznych książek, jakie przeczytałam po obejrzeniu filmu.
Miałam przez to pewne obawy, gdyż nie lubię czytać książki, kiedy wiem, jak fabuła
się skończy, a do tego mam z góry narzuconą formę wizualną - wygląd miejsc,
bohaterów itp. Dla „Atlasu chmur” zrobiłam jednak wyjątek. Film bardzo mi się podobał, a może inaczej - zaintrygował
mnie. Na dodatek przeczytałam, że książka Mitchella nominowana była do prestiżowej
nagrody Bookera, a także została uznana za jedną ze Stu Książek Dekady. To
wszystko spowodowało, że sięgnęłam po tę powieść. A ta zaintrygowała mnie
jeszcze bardziej niż film.
Sam
układ rozdziałów jest bardzo ciekawy: 1,2,3,4,5,6,5,4,3,2,1. Numery oznaczają
jedną historię, ale jak widać - historii jest sześć. Czytałam wiele razy
książki, które miały kilka płaszczyzn czasowych, jednak „Atlas chmur” to
prawdziwy fenomen! Tu każdy rozdział mógłby stanowić materiał na oddzielną
powieść, a na dodatek Mitchell mistrzowsko żongluje gatunkami literackimi i
stylami. Jednak każda historia jest
powiązana z kolejnymi, życie i losy bohaterów wpływają na to, jak potoczy się
los postaci z kolejnych rozdziałów.
Pierwsza
historia to pamiętnik Adama Ewinga, prawnika, który opisuje swój rejs przez
Pacyfik. Pamiętnik trafia do Roberta
Frobishera. Młody belgijski kompozytor tworzy właśnie dzieło swego życia - Atlas
chmur (stąd zapewne nazwa książki). Jego historię poznajemy w listach, które
pisze do przyjaciela, Rufusa. Przez niego dowie się o nich młoda dziennikarka,
Luisa Rey. Kobieta nawiąże znajomość z fizykiem, by ujawnić światu prawdę o
awarii, która grozi pobliskiej elektrowni atomowej. Wyczyny dziennikarki
zostaną spisane jako typowo sensacyjna książka i wysłane do wydawcy,
Timothy’ego Cavendisha, który został uwięziony… w domu starców. Komediowa
historia Cavendisha zostanie przeniesiona na ekran kinowy, a film w dalekiej przyszłości zostanie obejrzany
przez Sonmi 451- jedną z fabrykantek, która została wytworzona, by pracować dla
wielkiej korporacji i żyje tylko po to, by zadawalać konsumentów. Sonmi jest
typową dystopijną bohaterką. W jeszcze bardziej odległej przyszłości, po upadku
cywilizacji ludzkiej, Sonmi zostaje uznawana za „bóstwo”. Ludzie żyją niczym w prehistorii.
Muszą wszystkiego nauczyć się od nowa, rozpocząć wszystko jeszcze raz.
Każda
historia jest inna - napisana innym językiem, w zupełnie innym gatunku. Stąd
też bardzo trudno ocenić książkę jako całość, niektóre opowiadania czytałam z
olbrzymim zainteresowaniem, inne - byle tylko skończyć, by przejść do
następnego rozdziału. Do moich ukochanych historii należą te ostatnie.
Zwłaszcza historia Sonmi, która była bardzo smutna i przejmująca, dogłębnie mną
wstrząsnęła, głównie ze względu na to, że w filmie jej losy były pokazane
bardziej optymistycznie, nie spodziewałam się, że tak naprawdę pisarz
potraktuje ją tak brutalnie. Niezmiernie spodobał mi się także świat przedstawiony.
Gdy patrzy się na to, co dzieje się w dzisiejszych czasach - korporacje stają
się coraz potężniejsze, a ludzie stają się powoli ich „niewolnikami”, ta wizja
wydaje się bardzo prawdopodobna. Przyjemnie czytało mi się również o losach
zamkniętego w domu starców Timothy’ego. Zwykle nie czytam książek komediowych,
wolę bardziej melancholijne klimaty, jednak mimo wszystko bardzo mi się te
rozdziały podobały. Były lekkie i zabawne. Jednak największym wyczynem ze
strony autora było napisanie ostatniej historii, o życiu ludzi po upadku
cywilizacji. Muszę przyznać, że David Mitchell świetnie uporał się z tym zadaniem. Głównym atutem, moim zdaniem,
było używanie w tekście prostych, podstawowych słów, takich, jakie używają małe
dzieci. Świetnie podkreśliło to prymitywizm i upadek kultury żyjących w tych
futurystycznych czasach ludzi. Najgorzej czytało mi się dwa pierwsze teksty,
pewnie dlatego, że były zarchaizowane, przez co trudne i nie do końca miejscami
zrozumiałe.
Jak
najbardziej poleciłabym lekturę „Atlasu chmur”. Nie należy co prawda do książek
lekkich, ale z pewnością zadowoli wymagającego i ambitnego czytelnika oraz
będzie bardzo ciekawym doświadczeniem literackim.
Jula
M.
David Mitchell, Atlas chmur, wyd. MAG, 2012, stron: 544
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz