Na przeczytanie powieści tego autora miałam
ochotę już od dawien dawna. Słyszałam
dużo pochlebnych opinii, czytałam wychwalające Gaimana recenzje, aż w końcu
zdarzyło się tak, że w bibliotece natrafiłam na książkę „Gwiezdny pył”.
Historia
rozpoczyna się w wiosce Mur. Pewien chłopak imieniem Tristan obiecuje swojej
ukochanej, że zrobi dla niej wszystko, co tylko dziewczyna zapragnie,
przyniesie jej nawet gwiazdkę z nieba. Dosłownie! Udaje się więc do Krainy
Czarów, do świata, gdzie nic nie jest takie, jakim się wydaje. Do świata
zamieszkałego przez gobliny, jednorożce, wiedźmy. Tu nie ma rzeczy niemożliwych
- gwiazda okazuje się być czymś (a może kimś) więcej niż kawałkiem zimnej
skały, a podróże na pokładzie statku z chmur stoją jak najbardziej na porządku
dziennym. Tristan jednak przekona się, że nie tylko on poszukuje gwiazdy, a
jego wyprawa może pozbawić go nawet życia. Ale czego nie robi się z miłości…
Mnie
książka bardzo się spodobała. Miała w sobie coś z baśni, tylko w bardziej
brutalnej i okrutnej wersji. Nie mam pojęcia czemu, ale najbardziej spodobała
mi się postać Yvaine, jednej z głównych bohaterek. Dla mnie była ona jednym z największych
zaskoczeń, bo nie tak to wszystko sobie wyobrażałam. Zaskoczyło mnie, kiedy
okazało się, kim naprawdę jest Yvaine. Zdziwił
mnie więc jej żywy temperament, a jej cięty język i choleryczny charakter
ubarwiły nieco powieść.
Ciekawym
wątkiem była także historia czarownic. Trzech sióstr, które chciały odzyskać
młodość. Ich poczynania były...komiczne. Ten wątek wprowadzał lekki humor na
strony powieści, co jest jej kolejnym atutem.
Jednak
książkę cenię głównie ze względu na pomysłowość autora. Naprawdę w „Gwiezdnym pyle”
pojawiło się tyle detali, tyle epizodów, które były tak zmyślnie wykreowane
przez autora, że aż nie mogłam wyjść z podziwu.
Ogólnie cała koncepcja fabuły przypadła mi do gustu, mimo że kilka
motywów (takich jak mówiące drzewa itp.) już gdzieś w utworach literackich
były, to pisarz nie popadł w rutynę i schematy.
„Gwiezdny
pył” to świetny dowód także na to, że książka fantasy może być dobra bez tych
wszystkich popularnych i wszechobecnych wilkołaków i wampirów.
Jeszcze
raz podkreślam - powieść Gaimana jest
jak najbardziej warta uwagi. Ta magiczna i w gruncie rzeczy krótka lektura
będzie się świetnie nadawać na zbliżającą się majówkę. A ja jestem pewna, że to
nie była ostatnia książka spod pióra tego pisarza, jaką w swoim życiu
przeczytam.
Jula
M.
Neil Gaiman, Gwiezdny pył, wyd. MAG, 2007, stron: 245
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz