niedziela, 29 listopada 2015

„Co, jeśli” – Rebecca Donovan



Cal, Richelle, Rae i Nicole stanowili w dzieciństwie zgraną paczkę przyjaciół, jednak czasy, w których czwórka najlepszych przyjaciół  radośnie bawiła się razem, przeminęły i nigdy nie wrócą. Wraz z dorastaniem wszystko się zmieniło, Richelle się wyprowadziła,  Nicole zmieniła się nie do poznania i w końcu zniknęła, rozrywając szczęśliwą paczkę.  Pomimo tego rozłamu Cal stale wraca myślami do szczęśliwych momentów dzieciństwa i do tej jedynej dziewczyny, którą kiedykolwiek pokochał i jedynej, którą stracił. 

  
Gdy już prawie porzuca nadzieję odnalezienie Nicole, spotyka  jej sobowtóra w kawiarni oddalonej setki kilometrów od miejsca, w którym powinna przebywać.  Czy to ona? Cal jest zdezorientowany, dziewczyna wygląda jak ONA, ale nie zachowuje się tak samo. Nicole była nieśmiałą, skupioną na spełnianiu oczekiwań innych dziewczynką, a Nyelle wydaję się być jej totalnym przeciwieństwem.  Chłopak nie daje jednak za wygraną i  postanawia poznać się z nią jeszcze raz.  Rozpoczyna tym samym najdziwniejszy okres w swoim życiu.


„Co, jeśli” było już moim kolejnym spotkaniem z Rebeccą Donovan. Po serii „Oddechy” miałam ochotę na więcej, byłam ciekawa, jakich bohaterów wymyśli.  Barwne i rzeczywiste postacie zawsze były najlepsze w jej książkach. Nie zawiodłam się.  Nyelle powaliła mnie na kolana, rzadko mam przyjemność czytać o tak dopracowanej postaci. Dziewczyna jest bardzo zagadkowa, a równocześnie zabawnie zwariowana. Pomaga bezdomnym i  studentkom w trudnej sytuacji, nie może przejść obojętnie obok żadnego ludzkiego cierpienia, żyje, żeby być szczęśliwą i zarażać radością innych.  Mimo że jest postacią raczej pojawiającą się rzadko, książka zdaję się być o niej, nie o Calu.


 Z drugiej strony mamy Cala,  narratora pozbawionego prawie doszczętnie uroku osobistego i przyzwoitości. Powiedzieć o nim, że jest łamaczem kobiecych serc to mało. Porzucił tyle dziewcząt, że nie jest w stanie ich zliczyć, nie może się zdecydować, czego chce w życiu. Na szczęście na niego Nyelle też ma pozytywny wpływ i sprawia, że jest zdecydowanie mniej nudny.  


 To głównie przez niego „Co, jeśli” czytało mi się dosyć trudno, narracja była po prostu nużąca.  Dodatkowo akcję spowolniały wstawki z dzieciństwa bohaterów. Rozumiem, że autorka chciała, żeby czytelnik wiedział, co się działo, kiedy bohaterowie mieli po 10 lat, ale po co robić to narracją pierwszoosobową z punktu widzenia czterech osób? Według mnie fabuła byłaby ciekawsza i mniej skomplikowana, gdyby narratorem całej opowieści był po prostu Cal. Wtedy nie wiedziałabym więcej niż on i razem z nim domyśliłabym się, co się stało z Nicole.  Taki jest, według mnie, cel narracji pierwszoosobowej.


Książka, jak wszystkie powieści pani Donovan, jest skomplikowana i ma w sobie ukryty przekaz. Z pozoru jest to powieść o miłości rodzącej się pomiędzy zupełnie różnymi osobami,  ale naprawdę porusza dużo głębszy temat, ale o tym powinien przekonać się każdy z Was. 

Dana
Rebecca Donovan, Co, jeśli, Feeria, 2015, stron: 380

Za powieść serdecznie dziękujemy Wydawnictwu




2 komentarze:

  1. Mhm... Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale chyba będę musiała nadrobić. Lubię takie książki, w których ukryte są przekazy, mam nadzieję, że się nie zawiodę :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Mona Te [Blog]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli lubi się powieści spod znaku YA, warto sięgnąć po tę autorkę. :) Czekamy na wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń