Olgi Tokarczuk nie trzeba
przedstawiać polskiemu czytelnikowi, bo nawet jeśli nie czytało się żadnek
książki pisarki, to jej nazwisko to marka sama w sobie. I choć sama
wielokrotnie o niej słyszałam, to muszę przyznać, że lektura „E.E.” jest moim
pierwszym spotkaniem z ubiegłoroczną laureatką Nagrody Nike. Z obawy, że nie dam rady, nie rzuciłam się od
razu na wychwalane „Księgi Jakubowe”, ale wybrałam książkę, która nie przeraża
objętością. „E.E.” należy do pierwszych utworów prozatorskich Tokarczuk –
wydano ją po raz pierwszy w 1995 roku.
Akcja powieści rozgrywa się na
początku XX wieku we Wrocławiu, choć trafniej napisać w Breslau. Erna Eltzner –
tytułowa bohaterka - jest jednym z kilkorga
dzieci w zamożnej niemieckiej rodzinie fabrykantów. Piętnastolatkę poznajemy w
momencie, kiedy z dziewczyny przeistacza się w młodą kobietę. Wtedy to do głosu
dochodzą zdolności mediumiczne Erny.
Matka – zafascynowana zjawiskami nadprzyrodzonymi – jest tym faktem
podekscytowana i od razu planuje kolejne seanse spirytystyczne z udziałem
córki. Ojciec podchodzi do tego faktu w
sposób bardziej racjonalny. Mieszczański dom państwa Eltznerów w niemieckiej,
szacownej kamienicy zaczynają odwiedzać przeróżnego gatunku goście,
zaintrygowani zdolnościami młodej panienki.
Erna – z pewnością scalająca całą
opowieść – nie jest jedyną bohaterką. Pisarka podzieliła książkę na rozdziały,
przedstawiając w nich poszczególnych bohaterów i ich niezwykłe historie i
poglądy. A mamy tutaj całą galerię
niezwykłych osobowości: młodego studenta Artur Schatzmanna – zafascynowanego
fizjonomią mózgu czy dziwne rodzeństwo Teresy i Waltera Frommerów. W ogóle
słowo „dziwna” zdaje się dobrze oddawać atmosferę panującą w książce. Dziwna,
tajemnicza, magiczna, z pogranicza jawy i snu – pewnie przez fascynację
bohaterów zjawiskami nadprzyrodzonymi, oniryzmem. Dodać do tego trzeba jeszcze
zatopione we mgle niemieckie miasto.
Trudno mi było jednoznacznie
określić, o czym najbardziej jest „E.E.” – ale biorąc pod uwagę historię Erny,
dla mnie najważniejszy wydał się problem związany z dojrzewaniem, wchodzeniem w
dorosłość. Niezwykłość tego etapu została podkreślona przez objawienie się u
Erny zdolności paranormalnych.
Muszę przyznać, że męczyły mnie
trochę niektóre naukowe rozważania bohaterów na temat na przykład psychoanalizy
czy innych poglądów filozoficznych. Natomiast za duży plus historii uważam same
kreacje bohaterów, zwłaszcza Erny oraz klimat, jaki panuje w całej opowieści.
Bardzo dobre jest zakończenie całej historii, nieoczywiste i nieprzesłodzone.
Dodatkowym atutem jest dla mnie umieszczenie fabuły w niemieckim Wrocławiu – było to dla mnie ciekawe, bo to w
końcu moje rodzinne miasto.
Reasumując – „E.E.” to bardzo
ciekawa powieść utrzymana w klimacie tajemnicy, z ciekawą galerią postaci,
również tych drugoplanowych. Wydaje mi się, że na początek przygody z
twórczością Olgi Tokarczuk „E.E.” może być naprawdę dobrym wyborem.
Kinga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz