Valorianie
żyli od lat na wysokim poziomie pod każdym względem, otaczani
licznymi dobrami i wygodami, jednak nie jest tajemnicą, że ich
historia to w dużej mierze przelew krwi nad innym narodem,
Herranami. Kiedy zwycięska armia zajęła wszystkie domostwa i
zaczęła pławić się jak na arystokrację przystało, poległy lud
trafił do niewoli. Nikt nie mógł liczyć na litość.
Kilka
lat po tym wydarzeniu, valorianka Kestrel, córka generała Trajana,
ma wybór: albo spełni marzenie ojca i zaciągnie się do armii,
albo wyjdzie za mąż. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że i jedno, i
drugie stanowi dla niej rodzaj pułapki. Pewnego dnia na targu
podejmuje ryzykowną decyzję, kupując za nieprzyzwoitą cenę
niewolnika, co może zaważyć na jej losie i reputacji. Kiedy wraz z
czasem zaczyna poznawać mężczyznę, a także jego historię,
zmienia to jej sposób widzenia świata, a co ważniejsze, sukcesy
własnego narodu.
Nie
są sobie przeznaczeni.
Właściwie
są sobie zakazani.
Ale
salony zawsze uwielbiały skandale.
Szepty
za plecami, zawstydzone twarze, bogato zdobione suknie i hazard - oto
świat “Pojedynku”. Gdzieś w tym wszystkim jest
siedemnastoletnia Kestrel, na ramionach której spoczywają wielkie
nadzieje, że pójdzie w ślady ojca. W końcu inteligencji jej nie
brakuje, sprytu również nie - w tym, być może, przewyższa swoich
nauczycieli. Jednak dziewczyna jest rozerwana pomiędzy tym, czego
oczekują od niej bliscy, a tym, czego ona chciałaby sama dla
siebie. Muzyka to całe jej życie, ale w świecie, w którym tego
rodzaju sztuka przysługuje jedynie niewolnikom, wysoko postawieni
arystokraci nie powinni obnosić się z zamiłowaniem do tworzenia
jej. Brać to nie to samo, co dawać - Valorianie zdają się
doskonale o tym wiedzieć. Kestrel wydaje się pozostawiona bez
wyboru dogodnego dla siebie, bowiem wola ojca kłóci się mocno z
jej własną. Czy córka generała powinna okazywać jakiekolwiek
wspólne cechy z podbitymi Herrańczykami? Z pewnością nie. A już
na pewno w takiej sytuacji nie powinna wywoływać skandali
sugerujących, że jej serce należy do jednego z nich.
“Pojedynek”
okazał się w znacznej części książką naznaczoną polityką,
ponieważ prawie od początku akcja powieści zmierzała właśnie w
tym kierunku - działań wojennych. Główna bohaterka nie jest tak
bardzo oderwana od tego świata, bo choć wydaje się kolejną
księżniczką, tak naprawdę powinna wstąpić do wojska, a także
jest świetnym strategiem wojennym. Przede wszystkim dziewczyna ma
głowę na karku - potrafi myśleć, a decyzje, które podejmuje
zazwyczaj wydają się stosowne i zasługujące na aprobatę. Podoba
mi się, że to odróżnia ją w dużym stopniu od większości
bohaterek młodzieżowych, szczególnie jeśli przypatrzymy się
dystopiom. Świat “Pojedynku” jest stylizowany na dawne wieki,
dlatego wszechobecna wojna wydaje się tu jak najbardziej
rzeczywista. Bohaterowie powieści uczą się, że każde działanie
ma drugie dno, a także swoje konsekwencje - szczególnie, kiedy ceną
jest przelew krwi. W Kestrel, choć bohaterka do końca powieści
trzyma głowę wysoko, jak na arystokratkę przystało, zachodzi
subtelna zmiana. Dziewczyna od początku rozumiała wiele, lecz na
końcu rozumie znacznie więcej.
Świat
powieści jest bardzo barwny i warty uwagi. Te wszystkie piękne
suknie… Przez chwilę czułam się, jakbym znowu była małą
dziewczynką, chcącą w przyszłości zostać księżniczką.
Oczywiście nie oznacza to, że jest to świat banalny - do takiego
bardzo mu daleko - a bohaterowie zajmują się tylko jednym - choć
bale to nieodłączna część powieści. Kiedy akcja zaczyna się
rozkręcać, a do gry wchodzą nowe intrygi, spiski i zdrady, możemy
mieć jedynie nadzieję na w miarę spokojny koniec. W tym miejscu
Marie Rutkowski również nie rozczarowuje; słowem, mam nadzieję,
że dostanę kontynuację szybko.
Nie
mam do czego się przyczepić - lektura “Pojedynku” pochłonęła
mnie na długie godziny i oczarowała swoją złożonością. To
świetna mieszanka salonowych skandali, wielkopanieńskiego życia
kontrastującego z niewolnictwem, intryg wojennych i pojedynków na
szable, a także subtelnego romansu z gorzką nutą. Jeśli chodzi o
to ostanie, jest to urzekająca historia miłosna, ale nie da się
odczuć, żeby było go za dużo. Lub za mało. Autorka stanęła na
wysokości zadania i idealnie wyważyła jego proporcje.
Jedynym
minusem są jedynie bohaterowie drugoplanowi. Niestety, ale wszystkie
sceny z ich udziałem odczuwałam jako zbędne. Były to postacie
dosyć papierowe, a ich obecność wydawała się nieistotna i dla
Kestrel, i dla czytelnika. Mam nadzieję, że w drugim tomie wypadnie
to znacznie lepiej, i bohaterowie będą mieli swój własny udział
w fabule. Nie był to minus, który popsuł mi ocenę powieści,
niemniej jednak rzucał się w oczy.
Zdecydowanie
polecam “Pojedynek”... sama nie wiem komu. Wydaje mi się, że to
taka mieszanka, która może zainteresować wielu odbiorców - i
poszukiwaczy intryg, i historii naznaczonych dawnymi czasami, i
romansów. Jedynie fantastyki tu nie ma, ale jako że nie jestem jej
fanką, nie narzekam. “Pojedynek” to jedna z najlepszych powieści
młodzieżowych, jakie czytałam. Cieszę się, że jest to pierwszy
tom trylogii - tyle stron do przeczytania! - i jednocześnie obawiam
się - co jeśli autorka nie dorówna poziomem pozostałych tomów do
poprzeczki, którą postawiła przy pierwszym? Jestem jednak pewna,
że nie mogę się doczekać kontynuacji.
Julia
Seria
Niezwyciężona
Pojedynek
| Zdrada |
The winner's kiss
Marie
Rutkowski, Pojedynek,
Wydawnictwo Feeria Young, 2015, stron: 384
W "Pojedynku" bardzo spodobała mi się właśnie warstwa polityczna - nareszcie nie sprawiała wrażenia przykrego, niepotrzebnego dodatku, a stała się rzeczywiście ważnym elementem. Na szczęście nie nużyła, a w połączeniu z barwnym społeczeństwem była bardzo ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale ja odczułam to dopiero w połowie książki, od wybuchu powstania. Wcześniej miałam mieszane uczucia, ale od pewnego momentu czuć było, że autorka miała świetny pomysł na powieść i intrygę polityczną :) /J.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą całkowicie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! :) :) /J.
OdpowiedzUsuń