Można powiedzieć, że
książek młodzieżowych o miłości jest niezliczona ilość. Tak samo jak niezliczona jest ilość dystopii przeznaczonych
dla nastolatków. To chyba najpopularniejszy obecnie gatunek. Jednak po raz
pierwszy spotykam się z książką, w której te dwa tematy - miłość i okrutna
polityka państwa - zostały połączone w taki oryginalny sposób.
Siedemnastoletnia Lena żyje w świecie, w którym miłość jest najcięższą, całkowicie nieuleczalną chorobą. Zakochanie uchodzi za zgubną zarazę, rozpraszającą, wyniszczającą i wreszcie zabijającą. Dlatego rząd, w trosce o swoich obywateli - a jakżeby inaczej, nie dopuszcza do tego. Każdy osiemnastolatek ma obowiązek poddać się operacji, która trwale wyeliminuje możliwość zakochania się w przyszłości. Lena dąży do postąpienia zgodnie z prawem, jednak na jej drodze staje Alex, a to wszystko zmienia… Początkowo Lena zapiera się rękami i nogami przed jakimkolwiek uczuciem do Aleksa, bo częste myślenie o tego typu sprawach jest zgubą. Przez pierwsze 150 stron mamy więc do czynienia ze świętoszkowatą bohaterką, co jest nieco irytujące, ale następnie fabuła (zwłaszcza wątek miłosny) rozkręca się i zaczyna się robić coraz bardziej namiętnie z każdym spotkaniem naszych bohaterów.
W tego typu książkach dla młodzieży schemat jest prosty: bezwzględna polityka państwa kontra główny bohater, który, doznawszy jakiegoś szczególnie bolesnego sponiewierania przez los, postanawia sprzeciwić się władzom kraju, w którym żyje. Jego dramaty przebiegają równolegle na polu walki z rządem i na polu miłosnym. Olivier nie odbiega od tego schematu, ale chyba jako jedyna (albo jedna z niewielu) połączyła te dwa pola bitewne w jedno. Zazwyczaj, z inicjatywy autora, zamierzonej lub mimowolnej, miłość w młodzieżowych antyutopiach staje się drugorzędnym wątkiem. W ,, Delirium” jest inaczej. Miłość jest tutaj najważniejszym tematem, bo w rękach bohaterów stanowi narzędzie do walki.
I jest jeszcze jeden element, bez którego aktualni autorzy najwyraźniej nie potrafią się obejść, a dla wielu jest on najbardziej irytującą częścią powieści: trójkąt miłosny. W ,,Delirium” tego nie ma. Dla uleczonych z miłości osób, Rząd przydziela najbardziej odpowiedniego, a więc tego, który najlepiej wypadł w testach, partnera na resztę życia. Partnerem Leny zostaje Brian i mógłby on uchodzić za tego trzeciego, jednak autorka traktuje tę postać powierzchniowo i nie skupia się za bardzo na niej.
Lauren Olivier w swojej
powieści nie buduje napięcia poprzez
stopniowe odkrywanie kart. Zdaje się, że o swoich bohaterach mówi wszystko już
na początku. Postacie nie zadziwiają oryginalnością charakterów ani
odmiennością postępowania, ale też nie rażą niedopracowaniem. Jest kilka wątków
pobocznych, takich jak ten z odejściem matki Leny w przeszłości, które naprawdę
zaciekawiają.
W telegraficznym skrócie: ,, Delirium” wypada całkiem nieźle na tle innych książek o podobnej tematyce. Schemat życia Leny, jej relacja z Aleksem i naturalność, z jaką została poprowadzona narracja, składają się na zalety książki Olivier. Niewątpliwym plusem i jednocześnie dużym zaskoczeniem jest zakończenie, które wprowadza do fabuły dwóch kolejnych tomów trylogii (nadmienię tylko, że o nich nie mam tak pozytywnego zdania. Olivier zapomina o wszystkich zaletach swojej pierwszej książki i na siłę próbuje wykreować pełną akcji powieść. Niestety, wypada to słabo. I, uwaga, spoiler: trójkąt miłosny obecny…). Należy jednak pamiętać, że jest to trylogia, dlatego pierwszy tom można śmiało potraktować jako prolog, chociaż zawiera on właściwie osobną historię. Jak dla mnie, to na niej najlepiej się skupić. Polecam.
Julia
Lauren Olivier, Delirium, Wydawnictwo Otwarte, 2012, stron: 360
Czy
wiesz, że…
W
dużym uproszczeniu dystopia jest przeciwieństwem utopii ((z greckiego ou - "nie", topos -
"miejsce", czyli "miejsce, którego nie ma") – wyobrażenia idealnie
funkcjonującego społeczeństwa. W literaturze terminu „utopia” używa się na określenie gatunków obejmujących
utwory (głównie powieści), których tematem było życie idealnej społeczności, np.
w odległej przyszłości. Pierwszą polską utopią jest (przynajmniej w obszernych fragmentach)
powieść Ignacego Krasickiego (tak, tego biskupa od bajek) Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki. Jest to także pierwsza polska
powieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz