Od zawsze sądziłam, że
nie jestem fanką fantastyki. Wolałam czytać inne książki: thrillery, kryminały,
dystopie – w tych gatunkach się zdecydowanie smakowałam. Jednak odkąd sięgnęłam
po „Grę o tron”, całkowicie zmieniła się moja opinia na ten fantasy! I
podejrzewam, że nie jestem w tym osamotniona. Jeśli chciałabym więc przekonać inną
kręcącą nosem na fantasy osobę, zdecydowanie poleciłabym tę właśnie książkę.
O czym opowiada
rozsławiona „Gra o tron”? Akcja toczy się głównie w wymyślonym przez autora
Westeros.
Poznajemy tam kilkoro bohaterów,
którym autor poświęca w książce kilka rozdziałów. Podczas lektury mamy więc wgląd
na przebieg historii z perspektywy różnych postaci, bo akcja toczy się niejako
równoległe w różnych miejscach. A sami bohaterowie są bardzo wyraziści,
niebanalni, skreśleni przez pisarza z prawdziwą wirtuozerią. Niektórzy co prawda narzekają na to, że w
książce nie ma jednego głównego bohatera, któremu można kibicować. Ja jednak
uważam to za atut - dzięki temu historia
jest ciekawsza, bardziej naturalna i....mniej przewidywalna. Jak powiedział sam
autor, czytając książkę, możemy kochać jednych, a innych nienawidzić. Moją ukochaną bohaterką jest
zdecydowanie Daenerys Targeryan! Pokochałam jej historię już od pierwszego
rozdziału i starałam się czytać inne rozdziały jak najszybciej, by dotrzeć
tylko do jej wątku. Polubiłam także Edda Starka. Jednak przywiązanie do niego kosztowało
mnie pod koniec książki wiele emocji :( Tak, George R.R. Martin potrafi zaskakiwać,
a nawet szokować! Nie traktuje swoich postaci ze specjalnymi względami i
sentymentem.
Z początku książkę
czyta się dosyć powoli, jednak z każdą stroną akcja przyspiesza i pełna jest
suspensów. Nigdy nie da się przewidzieć, jaki los George R.R. Martin zgotował
naszym bohaterom.
Jednak nie sama akcja i
świetnie wykreowani bohaterowie sprawiają, że książka jest tak genialna.
Zasługą tego jest również świat przedstawiony, który przesycony jest magią,
niezwykłymi istotami i pięknem nieokiełznanej przyrody. Najbardziej spodobała
mi się północ królestwa - mroźna kraina
zasypana śniegiem, za Murem, który chroni krainę ludzi ucywilizowanych. Czasami
jednak bywało i tak, że autor tak wymyślnie opisał dane miejsce, że ciężko było
mi sobie to wyobrazić.
Podsumowując – „Gra o tron”,
jest książką, którą naprawdę warto przeczytać, a przynajmniej dać jej szansę,
nie zrażając się jej objętością, gdyż wbrew pozorom czyta się ja bardzo szybko
i przyjemnie. Osoby, które postanowiły obejrzeć tylko serial ( swoją drogą
również namiętnie go oglądam), nawet nie wiedzą, ile przyjemności tracą, gdyż
serial nie oddaje w pełni kolorytu powieści. No a poza tym książkę dłużej się
czyta i można więcej czasu spędzić z naszymi ulubionymi (i tym znienawidzonymi
również) bohaterami, czytając o fantastycznych dziejach Westeros i innych
niezwykłych krain. Polecam, polecam,
polecam. Ostrzegam jednak: wciąga na dobre, dlatego nieprzespane noce
gwarantowane :)
Jula M.
George r. R. Martin, Gra o tron, wyd. Zysk i S-ka, 2011, stron: 841
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz