czwartek, 10 grudnia 2015

„Arcydzieła do kolorowania” - Mary Noble


I choć kolorowanki kojarzą się wszystkim z latami najwcześniejszego dzieciństwa, nie sposób nie zauważyć mody, która od pewnego czasu zatacza coraz szersze kręgi: mody na kolorowanki dla dużo starszych odbiorców, ba – dorosłych nawet. Bo w takich oto ruchach kredkami po arkuszu papierów dopatrywać się można niezwykłych walorów relaksacyjnych, antystresowych. Oczywiście kolorowanki dla starszych są odpowiednio bardziej skomplikowane, z misterną kreską, wymagające i czasu, i skrupulatności. Możemy więc wypełniać kolorami kunsztowne ornamenty roślinne, skomplikowane wzory geometryczne. Na rynku pojawią się też kolorowanki nawiązujące do znanych historii literackich czy filmowych (ileż radości może dać ubarwienie stroju Harry’ego Pottera czy stylizacja Cersei Lannister) .


Wśród tych wszystkich  kolorowanek niezwykłe wydają się dwa zeszyty opracowane przez Mary Noble, a opublikowane pod szyldem PWN-u: „Arcydzieła do kolorowania”. W zeszytach odnajdziecie 56 obrazów pędzla najwybitniejszych malarzy różnych epok i różnych kierunków malarskich. W pierwszym zeszycie pojawiły się reprodukcje dzieł m.in.  Picassa, van Gogha, Kahlo, Michała Anioła, Leonarda da Vinci, Klimta, Rembrandta. Co tu dużo pisać – każde nazwisko to marka sama w sobie. Każdy z obrazów to tytuł, który powinni znać nie tylko miłośnicy sztuki, ale wszyscy – bo po prostu wypada, bo to kanon. Zresztą – któż nie kojarzy sławnego uśmiechu Giocondy, przejmującego Krzyku  czy Słoneczników. Szkoda tylko, że obrazy są ułożone nie chronologiczne, ale alfabetycznie według nazwisk twórców. Chronologiczny układ byłby ciekawą lekcją tego, jak malarstwo ewoluowało. 

Drugi zeszyt zawiera kontury obrazów umieszczonych w zeszycie z reprodukcjami – umieszczone w takim samy porządku (co z pewnością ułatwi poszukiwania). Co nam zatem zostaje? Wyjścia są dwa: możemy bowiem postarać się zrobić kopię oryginału i postarać się wypełnić kontury barwami odpowiadającymi pierwowzorowi. Ale możemy też dać się ponieść wodzom fantazji i poeksperymentować. Ileż zabawy może dostarczyć taka wolna kopia: przerobienie  Mony Lisy czy Dziewczyny z perłą na monidło choćby. A jak wyglądałby słynny złoty Pocałunek Klimta, gdyby jednak mienił się srebrem? Możliwości jest wiele – jedynym ograniczeniem natomiast nasze zdolności manualne i wyobraźnia. 

Podobają mi się te kolorowanki głównie dlatego, że widzę w nich nie tylko świetny sposób na relaks i oderwanie od rzeczywistości, ale też znakomitą lekcję historii sztuki. I jeśli dla kogoś kolorowanie jest świetnym sposobem na relaks, powinien koniecznie dorzucić do swojej kolekcji „Arcydzieła do kolorowania”. Z całej maści kolorowanek te dają coś więcej niż tylko kontury do wypełnienia kolorami. To może być fantastyczny prezent pod choinkę.

pani eM

Mary Noble, Arcydzieła do kolorowania (zeszyt z reprodukcjami i zeszyt z konturami obrazów), PWN, 2016 

4 komentarze:

  1. Świetny pomysł na kolorowankę :D Ostatnio zakochałem się w tych wszystkich kolorowankach antystresowych, dlatego na tę też się pewnie skuszę :) Już nawet mam pomysł na niektóre dzieła... :P

    Pozdrawiam :)
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Polecamy. Zabawa może być naprawdę przednia ;) I byle by tylko mistrzowie się w grobie nie przywracali ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta okładka z nową wersją Mony Lisy strasznie mi się podoba i niesamowicie kusi. A że lubię kolorowanki konkretne, nie jakieś abstrakcyjne wzory, to myślę, że mogłabym się skusić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! A jakie smakowitości w środku: od najlepszych! :D

      Usuń