czwartek, 7 stycznia 2016

“Pojedynek” - Marie Rutkowski

Valorianie żyli od lat na wysokim poziomie pod każdym względem, otaczani licznymi dobrami i wygodami, jednak nie jest tajemnicą, że ich historia to w dużej mierze przelew krwi nad innym narodem, Herranami. Kiedy zwycięska armia zajęła wszystkie domostwa i zaczęła pławić się jak na arystokrację przystało, poległy lud trafił do niewoli. Nikt nie mógł liczyć na litość.
Kilka lat po tym wydarzeniu, valorianka Kestrel, córka generała Trajana, ma wybór: albo spełni marzenie ojca i zaciągnie się do armii, albo wyjdzie za mąż. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że i jedno, i drugie stanowi dla niej rodzaj pułapki. Pewnego dnia na targu podejmuje ryzykowną decyzję, kupując za nieprzyzwoitą cenę niewolnika, co może zaważyć na jej losie i reputacji. Kiedy wraz z czasem zaczyna poznawać mężczyznę, a także jego historię, zmienia to jej sposób widzenia świata, a co ważniejsze, sukcesy własnego narodu.
Nie są sobie przeznaczeni.
Właściwie są sobie zakazani.
Ale salony zawsze uwielbiały skandale.

Szepty za plecami, zawstydzone twarze, bogato zdobione suknie i hazard - oto świat “Pojedynku”. Gdzieś w tym wszystkim jest siedemnastoletnia Kestrel, na ramionach której spoczywają wielkie nadzieje, że pójdzie w ślady ojca. W końcu inteligencji jej nie brakuje, sprytu również nie - w tym, być może, przewyższa swoich nauczycieli. Jednak dziewczyna jest rozerwana pomiędzy tym, czego oczekują od niej bliscy, a tym, czego ona chciałaby sama dla siebie. Muzyka to całe jej życie, ale w świecie, w którym tego rodzaju sztuka przysługuje jedynie niewolnikom, wysoko postawieni arystokraci nie powinni obnosić się z zamiłowaniem do tworzenia jej. Brać to nie to samo, co dawać - Valorianie zdają się doskonale o tym wiedzieć. Kestrel wydaje się pozostawiona bez wyboru dogodnego dla siebie, bowiem wola ojca kłóci się mocno z jej własną. Czy córka generała powinna okazywać jakiekolwiek wspólne cechy z podbitymi Herrańczykami? Z pewnością nie. A już na pewno w takiej sytuacji nie powinna wywoływać skandali sugerujących, że jej serce należy do jednego z nich.

Pojedynek” okazał się w znacznej części książką naznaczoną polityką, ponieważ prawie od początku akcja powieści zmierzała właśnie w tym kierunku - działań wojennych. Główna bohaterka nie jest tak bardzo oderwana od tego świata, bo choć wydaje się kolejną księżniczką, tak naprawdę powinna wstąpić do wojska, a także jest świetnym strategiem wojennym. Przede wszystkim dziewczyna ma głowę na karku - potrafi myśleć, a decyzje, które podejmuje zazwyczaj wydają się stosowne i zasługujące na aprobatę. Podoba mi się, że to odróżnia ją w dużym stopniu od większości bohaterek młodzieżowych, szczególnie jeśli przypatrzymy się dystopiom. Świat “Pojedynku” jest stylizowany na dawne wieki, dlatego wszechobecna wojna wydaje się tu jak najbardziej rzeczywista. Bohaterowie powieści uczą się, że każde działanie ma drugie dno, a także swoje konsekwencje - szczególnie, kiedy ceną jest przelew krwi. W Kestrel, choć bohaterka do końca powieści trzyma głowę wysoko, jak na arystokratkę przystało, zachodzi subtelna zmiana. Dziewczyna od początku rozumiała wiele, lecz na końcu rozumie znacznie więcej.

Świat powieści jest bardzo barwny i warty uwagi. Te wszystkie piękne suknie… Przez chwilę czułam się, jakbym znowu była małą dziewczynką, chcącą w przyszłości zostać księżniczką. Oczywiście nie oznacza to, że jest to świat banalny - do takiego bardzo mu daleko - a bohaterowie zajmują się tylko jednym - choć bale to nieodłączna część powieści. Kiedy akcja zaczyna się rozkręcać, a do gry wchodzą nowe intrygi, spiski i zdrady, możemy mieć jedynie nadzieję na w miarę spokojny koniec. W tym miejscu Marie Rutkowski również nie rozczarowuje; słowem, mam nadzieję, że dostanę kontynuację szybko.

Nie mam do czego się przyczepić - lektura “Pojedynku” pochłonęła mnie na długie godziny i oczarowała swoją złożonością. To świetna mieszanka salonowych skandali, wielkopanieńskiego życia kontrastującego z niewolnictwem, intryg wojennych i pojedynków na szable, a także subtelnego romansu z gorzką nutą. Jeśli chodzi o to ostanie, jest to urzekająca historia miłosna, ale nie da się odczuć, żeby było go za dużo. Lub za mało. Autorka stanęła na wysokości zadania i idealnie wyważyła jego proporcje.

Jedynym minusem są jedynie bohaterowie drugoplanowi. Niestety, ale wszystkie sceny z ich udziałem odczuwałam jako zbędne. Były to postacie dosyć papierowe, a ich obecność wydawała się nieistotna i dla Kestrel, i dla czytelnika. Mam nadzieję, że w drugim tomie wypadnie to znacznie lepiej, i bohaterowie będą mieli swój własny udział w fabule. Nie był to minus, który popsuł mi ocenę powieści, niemniej jednak rzucał się w oczy.

Zdecydowanie polecam “Pojedynek”... sama nie wiem komu. Wydaje mi się, że to taka mieszanka, która może zainteresować wielu odbiorców - i poszukiwaczy intryg, i historii naznaczonych dawnymi czasami, i romansów. Jedynie fantastyki tu nie ma, ale jako że nie jestem jej fanką, nie narzekam. “Pojedynek” to jedna z najlepszych powieści młodzieżowych, jakie czytałam. Cieszę się, że jest to pierwszy tom trylogii - tyle stron do przeczytania! - i jednocześnie obawiam się - co jeśli autorka nie dorówna poziomem pozostałych tomów do poprzeczki, którą postawiła przy pierwszym? Jestem jednak pewna, że nie mogę się doczekać kontynuacji.

Julia
Seria Niezwyciężona
Pojedynek | Zdrada | The winner's kiss


Marie Rutkowski, Pojedynek, Wydawnictwo Feeria Young, 2015, stron: 384

4 komentarze:

  1. W "Pojedynku" bardzo spodobała mi się właśnie warstwa polityczna - nareszcie nie sprawiała wrażenia przykrego, niepotrzebnego dodatku, a stała się rzeczywiście ważnym elementem. Na szczęście nie nużyła, a w połączeniu z barwnym społeczeństwem była bardzo ciekawa. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, ale ja odczułam to dopiero w połowie książki, od wybuchu powstania. Wcześniej miałam mieszane uczucia, ale od pewnego momentu czuć było, że autorka miała świetny pomysł na powieść i intrygę polityczną :) /J.

    OdpowiedzUsuń
  3. zgadzam się z Tobą całkowicie :)

    OdpowiedzUsuń