poniedziałek, 11 lipca 2016

„Futu.re” – Dmitry Glukhovsky



Książka nagrodzona tytułem Książką Roku 2015 portalu lubimyczytać.pl w kategorii science-fiction.

W dalekiej przyszłości ludzkość pokonała ostateczną przeszkodę w dorównaniu bogom - wynalazła lek na śmierć i stała się nieśmiertelna. Genialny lek, który płynie w kranie każdego Europejczyka. Wszelkie niedoskonałości ciała zniknęły, każdy może wyglądać jak chce, może sam się stwarzać. Mając całą wieczność, każdy poświęca się temu, co sprawia mu radość, wiecznie piękni i młodzi są spragnieni zabawy. Każdy w pięknej utopii, jaką jest Europa, może bawić się, ile chce, zważając tylko na swoje szczęście, a szczęśliwe społeczeństwo to nieprzejmujące się żadnymi problemami społeczeństwo.

Problemów jest dużo. Przeludnienie jest najważniejszym i napędzającym wszystkie inne. Ludzie nie mieścili się już na ziemi, więc budowali w górę, zwierzęta i uprawy przeniosły się do wielkich hal, tracąc formę sprzed Leku. Żywność, woda, prąd - wszystko to jest na wyczerpaniu. W konsekwencji została stworzona ustawa o wyborze między dzieckiem i śmiercią w ciągu dziesięciu lat, a nieśmiertelnością. Większość społeczeństwa pogodziła się z tą ustawą jako koniecznością, ale niektórzy łamali prawo i próbowali ukryć nielegalne dzieci. Dzięki wysiłkom Falandze - organizacji wyszkolonych wojowników - prawie nikomu się to nie udało. Falanga budzi strach, wojownicy w maskach Apollo są przypomnieniem, że w świecie, gdzie nikt nie umiera, śmierć jeszcze nie zginęła.

Utopijny świat jest niewątpliwie największą zaletą „Futu.re”. Jest to uniwersum pełne sprzeczności, brutalności i indywidualnych bohaterów. Zatraciłam się w tym świecie bez pamięci, urzekł mnie jego niepowtarzalny charakter. Na każdej stronie byłam zaskakiwana nowym genialnym pomysłem na świat przyszłości. Większość z nich była dopracowana i przerażająco prawdopodobna.

Bohaterowie w porównaniu do świata wypadają odrobinę blado, zwłaszcza postacie drugoplanowe. Czytając, miałam wrażenie, że autor poświęcił większość sił i pomysłów na kreacje świata i narratora. Fabuła na szczęście dorównuje jakością uniwersum.

Główny bohater i narrator w jednym jest w jednym z oddziałów Falangi, wierzy w jej misję i nie próbuje podważać istniejącego porządku. Jednym słowem nie jest typowym bohaterem dystopijnym. Nie jest też zwyczajny na większą skale, jego kreacja jest wyjątkowo rozbudowana i dopracowana. Jan przedstawia czytelnikowi świat przez pryzmat swoich przeżyć, co czyni go jeszcze ciekawszym. Ważnym elementem kreacji głównego bohatera jest jego przeszłość. Jego dzieciństwo skrywa wiele mrocznych sekretów, które dręczą go, co noc. Te sny są jednym z najbardziej emocjonujących elementów książki. Brutalność w zestawieniu z dziećmi jest porażającym kontrastem.  Dowiadujemy się z nich, czemu Jan jest tym, kim jest.

Jednym z ciekawszych wątków była walka Jana z idealistami nierozumiejącymi wyższości nieśmiertelności nad śmiercią, osobami mówiącymi: “Oni wszyscy powinni umrzeć. To, co żywe, umiera. Nie jesteśmy bogami. I nie możemy się nimi stać. Oparliśmy się głową o sufit. Nie możemy niczego zmienić, bo sami nie możemy zmienić siebie. Ewolucja się zatrzymała - na nas. Śmierć zapewniała nam odnowę. Reset. A my jej zakazaliśmy.”*
Ta walka nadaje sens powieści i zamienia ją ze zwykłej dystopii w książkę nie do zapomnienia, zmuszającą do refleksji nad naturalnym porządkiem świata.

Mimo że książka porusza głębokie tematy i ma ponad sześćset stron, czyta się ją szybko i bez zgrzytów. Nie ma w niej długich opisów czy nudnego początku. Akcja ma szybkie tempo, nie brakuje jej dynamicznych scen walki ani trzymających w napięciu momentów. Czasami, gdy szalenie pędząca fabuła zwalniała, była chwila na refleksję i ochłonięcie. Wszystko to stworzyło książkę idealną.

Kiedy czyta się dziesiątki książek rocznie, zapamiętuje się tylko parę. Jeszcze rzadziej spotyka się powieści, które zmieniają światopogląd i przypominają się w najmniej spodziewanych momentach. Są prawdziwym objawieniem. Dla mnie właśnie „Futu.re” jest taką książką, wizja wykreowana przez autora wydaje mi się wyjątkowo prawdopodobna, znajduję jej zwiastuny w wielu aspektach życia. Słucham radia, oglądam wiadomości, czytam gazety i myślę: to zapowiedź wydarzeń z „Futu.re”. Z pewnością nigdy nie zapomnę tej książki.

Dana

*Cytat pochodzi z „Futu.re”.

Dmitry Glukhovsky, Futu.re, Wydawnictwo Insignis, 2015, stron: 645

1 komentarz:

  1. Recenzja jest bardzo przekonująca! Glukhovsky to niesamowity pisarz, a 'Future' wydaje się być kolejnym hitem. Na pewno sięgnę po tę książkę!
    https://kurpia.pl/

    OdpowiedzUsuń