czwartek, 19 maja 2016

"Historia pszczół" - Maja Lunde


Dlaczego pszczoły wymierają? Jak pszczoły umierają? Co się stanie z ludzkością, gdy pszczoły zginą? – to trzy pytania fundamenty dla opowieści stworzonej przez norweską pisarkę, Maję Lunde. Czytelnicy odpowiedzi na te pytanie szukać powinni natomiast w trzech odrębnych opowieściach składających się na powieść, a dziejących się w różnym czasie, na różnych kontynentach. Trzy pozornie osobne historie łączy motyw pszczół właśnie, ale i spojrzenie na rodzinę, relacje rodziców z dziećmi i odwrotnie. Dlaczego relacje rodzinne psują się? Jak do tego dochodzi? Co się stanie, gdy rodzina się rozpadnie? - wychodząc od ekologicznych zagadnień związanych z realnym i globalnym problemem, Lunde zgrabnie przechodzi do zagadnień (również realnych i o globalnym zasięgu) związanych z funkcjonowaniem rodziny.

Rok 2098, czas po globalnej katastrofie (Zapaści). Syczuan, Chiny. Postapokaliptyczna wizja świata umierającego z głodu. Z problemem braku pożywienia (wszak życiodajne pszczoły zginęły) jakoś radzą sobie Chiny. Tam ludzie dniami i nocami pracują nad ręcznym zapylaniem roślin. Wśród nich jest kobieta – Tao, młoda żona, matka trzyletniego chłopca, Wei-Wena. Syn jest oczkiem w głowie rodziców, a kobieta, jak każda matka, pragnie dla niego lepszej przyszłości. Jej świat wali się, gdy pewnego dnia syn w tajemniczych okolicznościach znika, a matka zmuszona jest odbyć niebezpieczną podróż do Pekinu, by poznać tajemnicę zniknięcia.

poniedziałek, 16 maja 2016

"Wigilijne psy i inne opowieści" - Łukasz Orbitowski


Łukasz Orbitowski  uchodzi za jednego z najbardziej obiecujących współczesnych twórców na gruncie polskiej literatury, a jego pozycję zdecydowanie umocnił Paszport Polityki, który pisarz otrzymał w roku 2015 za powieść „Inna dusza”. Tom „Wigilijne psy i inne opowieści” jest drugim wydaniem opowiadań w większości już wcześniej publikowanych.

Na zbiór składa się jedenaście różnorodnych tekstów, które łączy atmosfera grozy, strachu, niepokoju, często rodem z horroru,  chociaż z drugiej strony mamy tutaj niby normalny, codzienny świat, ponurą rzeczywistość polskich blokowisk. Takie trochę polskie piekiełko - beznadziei, depresyjności, zniechęcenia. To brudny i przygnębiający świat, spowity jakimś półmrokiem. Nie będę streszczać w tym miejscu każdego opowiadania, ale żeby zasygnalizować klimat, wspomnę o niektórych. W „Wigilijnych psach” (tytułowym opowiadaniu) ojciec udaje się nad rzekę utopić szczeniaki, których nie udało się nikomu oddać, „Opowieść taksówkarska” traktuje o tajemniczej i niewyjaśnionej śmierci taksówkarza. W „Kacprze Kłapaczu” dzikich lokatorów pewnego wieżowca nawiedzają duchy. „Serce kolei” jest niesamowitą i straszną podróżą pociągiem relacji Kraków-Katowice, w czasie której dzieją się rzeczy co najmniej osobliwe.

środa, 4 maja 2016

"Pokój" - Emma Donoghue


Pokój jest dla Jacka całym światem. Nic poza nim dla niego nie istnieje, zna sklepy, huśtawki, auta i wiele innych rzeczy z telewizji, ale one nie istnieją. Jest tylko: Pokój, Mama, Stary Nick i rzeczy, które przynosi z Telewizora.  Jack najbardziej uwielbia liczbę pięć i Dorę z Telewizora. Nigdy nie nudzi się z mamą. Jego świat jest spokojny i poukładany, każdy posiłek je o określonej godzinie, na Niedzielną Rozpustę może poprosić, o co zechce, a co noc o dwudziestej pierwszej zasypia w szafie.

Porządek znika, gdy staje się Panem Piątakiem i cały jego świat się zawala. Mama zaczyna odkłamywać. Mówi, że poza Pokojem jest Nazewnątrz, Planety z Telewizora istnieją naprawdę, a ona została z nich zabrana przez Starego Nicka. Mama chce uciec z pokoju i potrzebuję pomocy swojego dziecka.
Jack reaguje na rewelacje niezwykle emocjonalnie, o czym możemy się dowiedzieć dzięki genialnej narracji pierwszoosobowej, idealnie pasującej do książki i czyniącej ją piękną. Jack nie rozumie, że jego Mama została porwana i wielokrotnie zgwałcona, nie rozumie, że może istnieć coś poza Pokojem.
Jego postrzeganie rzeczywistości jest najmocniej emocjonującą częścią tej książki. Czytanie o poznawaniu Nazewnątrz było dla mnie wzruszające i piękne. Narracja wręcz powala na kolana, jej niezwykłość leży w wieku narratora i jego braku świadomości. Zwykle pięcioletnie dziecko nie myśli abstrakcyjnie i nie rozumie podstawowych zjawisk, z Jackiem nie było inaczej, słyszał i widział rzeczy, których nie rozumiał. Były one opisane w prosty sposób i instynktownie wiedziałam, o co chodzi.

niedziela, 1 maja 2016

„Strasznie głośno, niesamowicie blisko” – Jonathan Safran Foer

Zanim przeczytałam książkę Jonathan Safrana Foera, obejrzałam film na jej podstawie, z Sandrą Bullock i Tomem Hanksem w rolach głównych, który niespodziewanie mnie poruszył. Minęło sporo czasu, zanim w końcu sięgnęłam po pierwowzór napisany przez mężczyznę, który jest oceniany jako jeden z najzdolniejszych amerykańskich pisarzy młodego pokolenia. Rekomendacje rekomendacjami, ale po raz kolejny okazało się, że film nie może się równać z książką.

Strasznie głośno, niesamowicie blisko” to poruszający dramat dziecka, które mierzy się ze stratą ukochanego człowieka. Dziewięcioletni Oscar nie może się pogodzić ze śmiercią ojca, który zginął w ataku na World Trace Center. Chłopiec ma wrażenie, że przed śmiercią ojciec zostawił mu pewną wskazówkę, a kiedy w wazonie znajduje tajemniczą kopertę z nazwiskiem „Black”, a w niej klucz, upewnia się w tym przekonaniu. Pchany desperacją, by po raz ostatni zetknąć się z ojcem, Oscar rozpoczyna wędrówkę po Nowym Yorku w poszukiwaniu Blacka, który mógłby pomóc mu rozwikłać zagadkę.

Kiedy dokonano ataku na WTC, nie miałam nawet sześciu miesięcy, ale pomimo to nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy pojawiła się u mnie świadomość, co stało się 11 września; może jak miałam osiem lat, może więcej. Pomimo że cały świat pamięta, prawdopodobnie nikt nie pochyla się nad tym dniem tak jak Amerykanie. Bez względu na to, ile pytań rodzi się w związku z tą datą, bezsprzecznie dramat, który spotkał ludzi znajdujących się w nieszczęsnym momencie w którejś z Wież, oraz ich rodziny, jest przykładem bestialstwa. Historię ludzi, którzy musieli zmierzyć się z tą tragedią, opisuje Jonathan Safran Foer w swojej drugiej powieści, jednocześnie dowodząc, że pewne sytuacje rodzą się bez przyczyny, a na inne nie mamy żadnego wpływu. I choć od dziecka wiemy, że ludzie rodzą się i umierają, nic nie jest w stanie przygotować nas na stratę najbliższej osoby.

Dla Oscara, głównego bohatera „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”, tą osobą był ojciec, a relacja, którą chłopiec z nim miał, jest poruszająca. Oscarowi, odrzuconemu przez kolegów, piszącemu listy do największych umysłów tego świata, by poznać odpowiedzi na pytania, które go gnębiły, rzeczywistość objaśniał właśnie ojciec. Kiedy nagle go brakuje, chłopiec zaczyna się gubić w otaczającym go świecie. Może gdyby miał przy sobie ukochaną osobę, mógłby zrozumieć tragedię, jaka go spotkała. Ale co zrobić, gdy ukochana osoba była jednocześnie ofiarą tej tragedii? W umyśle dziewięciolatka strata rodzica nie ma najmniejszego sensu, jedyne, co można zrobić, to w jakiś sposób się z nią pogodzić. Książka Foera obrazuje desperację dziecka, by jeszcze raz znaleźć się przy ojcu, którego odebrano mu tak gwałtownie; by znaleźć pewną odpowiedź i sposób na to, jak pogodzić się ze stratą.

Strasznie głośno, niesamowicie blisko” to opowieść, w której mieszają się losy ludzi powiązanych z mężczyzną, który zginął w ataku na WTC – jedną z nich jest syn, inną matka. Ta książka poruszyła mnie niesamowicie z wielu przyczyn. Jednym z nich jest sam główny bohater – dziewięcioletni Oscar, który jest nieakceptowany przez rówieśników, a przez lekarzy uznawany nawet za chorego umysłowo. Jego osobowość jest jednocześnie zachwycająca i zasmucająca. Autor bez wątpienia nakreślił wspaniały obraz dziecięcego postrzegania świata. Kolejny powód to sposób, w jaki powieść została napisana. W języku Foera jest coś poetyckiego i dogłębnie poruszającego. Książkę, która podejmuje dotkliwy problem straty, autor zdołał napisać po części w ciepły i zabawny sposób. Jednak w żadnym wypadku nie jest to radosna powieść.

Strasznie głośno, niesamowicie blisko” charakteryzuje wnikliwość, z jaką autor próbuje zrozumieć, co dzieje się w umyśle dziecka, które straciło ukochanego ojca. Jest to także opowieść o wracaniu do przeszłości i mierzeniu się z nią, oraz stawaniem twarzą w twarz z dawnymi błędami. Po jej przeczytaniu uważam Foera za świetnego pisarza i z pewnością sięgnę po inne jego dzieła. Pomimo że znałam losy bohaterów, a także zakończenie tej historii, byłam nią poruszona, kiedy dobrnęłam do ostatniej strony. Z całego serca polecam ekranizację powieści, ale znacznie bardziej 
polecam samą powieść.

Julia


Jonathan Safran Foer, Strasznie głośno, niesamowicie blisko, Wydawnictwo WAB, 2007, stron: 457