środa, 30 marca 2016

PREMIEROWO: "Wikingowie. Wilcze dziedzictwo" - Radosław Lewandowski


O książkę "Wikingowie. Wilcze dziedzictwo" w naszej redakcji toczył się bój, bo chętnych do przeczytania w pierwszej kolejności było więcej niż egzemplarzy powieści. W końcu książka trafiła w moje ręce. Spędziłem z nią długie wieczory, otulony kocem, pijąc kawę i przenosząc się w świat X-wiecznych wikingów. Po skończeniu książki mogę powiedzieć tylko: było warto.

Przejdźmy od razu do krytyki, a niemałą ilość zalet przedstawię na końcu. Nie uznaję siebie za wielkiego speca od kultury nordyckiej/skandynawskiej, jednak mogę się pochwalić niemałą wiedzą. Wiedzą tą albo nie może pochwalić się projektant okładki, albo celowo wykorzystuje potoczne wyobrażenie związane z wikingami.  Już śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż (wydaje mi się, że) Asgot z Czerwoną Tarczą, ojciec głównego bohatera, jest przedstawiony w rogatym hełmie. Tego typu pancerne okrycie głowy pojawiło się dopiero w operach w XVIII wieku i służyło wyłącznie jako ozdoba. Jak wojownik miałby wykręcać młyńce nad hełmem na głowie, z którego odstają dwudziestocentymetrowe rogi?

Ponarzekałem sobie na początek na stronę graficzną, ale nie to jest przecież najważniejsze. Pora skoncentrować się na clue każdej powieści.

piątek, 25 marca 2016

"Szaleństwo" - Susan Vaught


Szpital psychiatryczny imienia Lincolna w Never nie jest zwykłym budynkiem. Od początku swego istnienia przyciągał dziwne zjawiska i ludzi o niewytłumaczalnych zjawiskach. Ściany przesiąkły krzykiem szaleńców uznanych przez innych za niepoczytalnych. Czy wszyscy pacjenci byli szaleni? Odpowiedź jest prosta – nie. Niektórzy po prostu widzieli i umieli więcej niż inni. Wszystko dzięki magicznym przodkom. Teren szpitala nasiąkł ich krwią. Anomalie w jego pobliżu pomagały wielu nieczystym istotom przedostać się do świata życia. Miasteczka przed nadciągającym złem przez dziesięciolecia strzegła lokalna wiedźma, ale po wyrwaniu z łap śmierci swojego wnuka zaczęła słabnąć. Jedyną nadzieją na bezpieczeństwo Never jest nastoletnia Forest, która nie ma pojęcia o swoim dziedzictwie.  Wraz początkiem akcji książki dziewczyna rozpoczyna pracę w szpitalu, gdzie jest świadkiem niewytłumaczalnych zjawisk, których normalni śmiertelnicy nie mogliby dostrzec. Wiedziona ciekawości zdobywa coraz więcej informacji o zjawiskach paranormalnych w Never i spotyka ludzi podobnych do niej.

Akcja „Szaleństwa” rozpoczyna się bez wprowadzenia i jak dla mnie ma za szybkie tempo. W jednej chwili czytałam o czesaniu chorej umysłowo staruszki, a w następnej o pojawieniu się „Księcia Ciemności” ze sforą dzikich psów i krwiożerczych gęsi. Nie mogłam zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. To szaleńcze tempo stopniowo zwalniało. Na początku było czystym szaleństwem niedającym się w jakikolwiek sposób ogarnąć, na końcu wlokło się jak mucha w smole, czyli tempo zwalniało zamiast przyspieszać.

piątek, 18 marca 2016

"Zdrada" - Marie Rutkowski

„Pojedynek” okazał się świetną powieścią Young Adult, która miała wszystko, co należy: ciekawie poprowadzoną fabułę, przejmującą intrygę i zaskakujących bohaterów. Akcja powieści rozgrywa się w świecie wypełnionym przepychem, zdradami i plotkami, a także nieprzemijającą aurą zwycięstwa. To świat wykreowany niezwykle barwnie, który zaciekawił mnie już od pierwszych stron. Dokładnie wtedy zrozumiałam też, że Marie Rutkowski jest utalentowaną pisarką, a jej książka, trzymana przeze mnie w rękach, ma wielki potencjał. Nie miałam obaw co do drugiego tomu. Wiedziałam, że bez względu na to, w jakim kierunku ta historia zmierza, z pewnością mi się spodoba. Mniej więcej takie mam odczucia po przeczytaniu „Zdrady”.
Kestrel podjęła desperackie i ryzykowne kroki, jednak zdecydowała się na nie z miłości. Oto została przyszłą synową samego Imperatora. Dziewczyna wkracza w pałacowy świat znany jej dotąd jedynie z opowieści, pełen wystawnych przyjęć i taktyk wojennych, próbując się przy tym odnaleźć w nowej sytuacji. Nie może jednak zapomnieć o wydarzeniach, których doświadczyła. Zapłaciła wysoką cenę za swoje poświęcenie: złamane serce za wolność. Jednak to dopiero początek: pomimo że Herrańczycy odzyskali względny spokój, Valorianie nadal mają swoje plany i nie spoczną, nie podbijając całego świata. Teraz, kiedy Arin i Kestrel działają po przeciwnych stronach, zdaje się, że są dalej siebie niż kiedykolwiek.

niedziela, 6 marca 2016

“Studnia wstąpienia” - Brandon Sanderson

Po przeczytaniu „Z mgły zrodzonego” nie mogłam przestać myśleć o  Luthadel pełnym mgieł i allomancji. Brandon Sanderson napisał książkę, która na długo pozostaje w pamięci czytelników. Zakończenie pierwszego tomu było zaskakujące i paradoksalnie oczywiste, nie pozwalało zwlekać z rozpoczęciem czytania drugiego.  Nie mogłam uciec od czaru tej serii i nawet tego nie chciałam.
Akcja „Studni wstąpienia” rozpoczyna rok po Upadku będącym zwieńczeniem pierwszego tomu. Wszystko w jednej chwili się zmieniło, upadła istota będąca Bogiem przez tysiąclecia. I kto do tego doprowadził? Mała, niepozorna dziewczyna Skaa - Vin. Ostatnie Imperium pogrążyło się w chaosie, większość szlachty uciekła z Luthadel – stolicy Ostatniego Imperium, spisując je na straty. Wielce się zdziwili, gdy młody szlachcic idealista Elend Venture objął władzę, ogłaszając się królem. Zgodnie ze swoją filozofią życiową uniemożliwił samemu sobie i każdemu następnemu władcy stać się tyranem, tworząc Zgromadzenie. W jego skład wchodzili przedstawiciele każdej powojennej warstwy społecznej. Oddanie władzy ludowi i podporządkowanie króla jego woli jest świetnym rozwiązaniem na czas pokoju.  W czasie wojny nie działa.

piątek, 4 marca 2016

„Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” - Leslye Walton

Pierwszą rzeczą, którą pokochałam w tej książce, była jej okładka. Już dawno nie widziałam równie pięknej, przyciągającej wzrok, zarówno minimalistycznej jak i sugestywnej, pasującej idealnie do treści - po prostu chwytającej za serce - okładki. Kupienie książki Leslye Walton dla samego podziwiania jej nie będzie przesadą. Jednak w tym przypadku nie zapłacimy jedynie za  śliczny obrazek na froncie. Okładka była pierwszą rzeczą, którą pokochałam w związku z „Osobliwymi i cudownymi przypadkami Avy Lavender”, ale z pewnością nie ostatnią.


„Szczęście miało ostrą woń, niczym najkwaśniejsza limonka lub cytryna. Złamane serca pachniały zadziwiająco słodko. Smutek wypełniał powietrze słoną, morską wonią, śmierć pachniała podobnie” (str. 69)


Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender” to historia rodzinna trzech kobiet, matek i córek, która zaczyna się na francuskim wybrzeżu w 1904 roku, a kończy w amerykańskim mieście Seattle, ponad pięćdziesiąt lat później. Ava Lavender opowiada historię nie tylko swojej osobliwej młodości, ale także sięga do wydarzeń znacznie wcześniejszych, przedstawiając burzliwe życie swojej babci i matki, które niejednokrotnie były uważane - w najgorszym wypadku - za wiedźmy - a w najlepszym - za dziwaczki. A wszytko po to, by udowodnić, że los lubi zataczać koło. Magia od zawsze była w rodzinie Avy, jednak z pokolenia na pokolenie staje się potężniejsza, podobnie jak fatum miłości, które ciąży na każdej z kobiet. I babcia, i matka Avy zdążyły przekonać się doskonale, że miłość potrafi zrobić z nas głupców, jednak dramat Avy rozpoczyna się dopiero, gdy do miasta sprowadza się niezwykle pobożny Nathaniel Sorrows, który zaczyna brać ją za anioła. Ava Lavender nie jest zwykłą dziewczyną. Ava urodziła się ze skrzydłami.

wtorek, 1 marca 2016

PRZEDPREMIEROWO: „W ramionach gwiazd” – Anne Kaufman & Meagan Spooner

 Premiera książki 2 marca
„W ramionach gwiazd” to pierwsza część niezwykle popularnej za granicą serii Starbound, której napisania podjęły się dwie pisarki - Anne Kaufman i Meagan Spooner. Trzy historie miłosne, trzy światy: tak prezentuje się jej zarys, który możemy przeczytać na okładce powieści. Jeden wróg – czytamy dalej. Brzmi znajomo? Być może ta książka jest pełna schematów, o których czytaliśmy już wiele razy. Czasami mam wrażenie, ze w literaturze młodzieżowej mało kto ma do powiedzenia coś nowego. Ale później przypominam sobie, co literatura młodzieżowa mi oferuje: mnóstwo zabawy. Z powieścią „W ramionach gwiazd” jest bardzo podobnie. Niby jest przewidywalna i nie zaskakuje niczym nowym, ale za to ma w sobie mnóstwo uroku.
Lilac LaRoux  jest córką najbogatszego milionera w całej galaktyce, natomiast Treven Mendersen jest bohaterem wojennym, z którego zrobiono celebrytę. Po raz pierwszy spotykają się na balu organizowanym na największym promie kosmicznym – Ikarze. Kilka godzin później statek rozbija się na obcej, niezamieszkanej planecie, a Lilac i Treven okazują się jedynymi ludźmi, którzy wyszli z tego cało. Od tego czasu są zdani na własną rękę. Z każdym dniem jest coraz gorzej: Lilac zaczynają nękać wizje, w których zmarli ożywają, natomiast Treven coraz mocniej wierzy, że katastrofa statku nie była jedynie przypadkiem.