sobota, 26 września 2015

„Endgame. Wezwanie” – James Frey & Nils Johnson-Shelton



James Frey, autor popularnej powieści Milion małych kawałków i założyciel firmy producenckiej CEO Full Fathom Five (odpowiedzialnej za wydanie bestsellerowej powieści Jestem Numerem Cztery), miał wybór – mógł napisać świetną powieść sci-fi, przepełnioną starożytnymi znakami i tajemnicami, lub stworzyć międzynarodowe epickie przedsięwzięcie i zmusić czytelników do odkrycia, gdzie kończy się prawda a zaczyna fikcja. Do swojego projektu zaprosił Nilsa Johnson-Sheltona, autora książek dla młodzieży, i tak oto powstało Endgame.Wezwanie. Książka, jakiej świat nie widział.


ZAGRAJ. PRZETRWAJ. ROZWIĄŻ ZAGADKĘ. LUDU ZIEMI. ROZPOCZYNA SIĘ ENDGAME.


W Ziemię uderza dwanaście meteorytów, siejąc zniszczenie. Dwanaścioro graczy otrzymuje znak, że oto Gra się zaczęła. Są tacy jak Ty, tyle że przez całe życie trenowali. Mają własne lęki i słabości, zwycięstwa i porażki, wrogów i wielkie miłości, ale teraz muszą pokonać rywali. Ich zadaniem będzie zdobycie trzech kluczy, nagrodą natomiast ocalenie krewnych przed wielką katastrofą. Od samego początku wiedzą, że są Graczami, nie wiedzą jednak, w co grają oraz jak grać, by wygrać. Wiedzą jedynie, że pochodzą od starożytnych ludów, namiestników ludzkości, a Gra została stworzona przez Stwórców. Rozpocznie się, kiedy Stwórcy uznają to za konieczne – na przykład, kiedy będziemy na granicy doprowadzenia Ziemi do ruiny. Rozpocznie się teraz albo nigdy. Nie, Endgame już się rozpoczęło.


Jesteście zaintrygowani? Bardzo słusznie.


Już sama okładka przykuwa uwagę. W Endgame jest sporo niecodziennych zabiegów, ale najważniejszym z nich jest przeniesienie procesu czytania na innowacyjny, wyższy poziom. Już na pierwszej stronie czytamy kolejno, że nie wszystko w książce jest fikcją.  Każda litera, każde słowo, każda linijka może być podpowiedzią (aczkolwiek nie musi). Do czego? Do gry. No właśnie, autorzy, pisząc tę powieść, postanowili, że będzie ona wymagała znacznie więcej zaangażowania, niż można by przypuszczać. Ciężko przejść obojętnie, kiedy wydawca gwarantuje 500 000 dolarów amerykańskich za znalezienie rozwiązania zagadki ukrytej w powieści lub gdziekolwiek indziej na świecie. Na stronie internetowej książki (tutaj) znajdziecie specjalny regulamin, według którego w grze możecie wziąć udział, jeśli macie minimum 13 lat.  W ramach akcji stworzono dodatkowo specjalną aplikację Google, która umożliwia uczestniczenie w Endgame.

Tak więc jako czytelnik masz wybór. Możesz:
1. Grać w grę 
2. Czytać książkę


Nie można zaprzeczyć, że Endgame jest powieścią specyficzną, wydaną w zaskakujący sposób.  Brak akapitów, dziwne przypisy, tajemnicze znaki i rysunki jedynie podkreślają jej enigmatyczność. Autorzy stają niemal na rzęsach, starając się przekonać czytelnika, że to, o czym piszą, jest najszczerszą prawdą. Nasza uwaga ma zostać przykuta na tysiąc różnych sposobów i faktycznie tak się dzieje – dynamika powieści sprawia, że bardzo ciężko się od niej oderwać. Jednak traktowanie tej powieści jako specjalnego projektu, którego rozwiązaniem rzekomo ma być odkrycie starożytnego złota, jest błędne. Możemy skupić się na samej treści książki i potraktować ją jako świetną rozrywkę, albo analizować każdy szczegół w nadziei, że zostaniemy tymi szczęśliwcami, którzy w mgnieniu oka staną się niebotycznie bogaci. Możliwe, że wydanie w taki sposób tej książki stanowi jej największy minus, a sama otoczka tajemnicy jest zbyt przytłaczająca. Bo na samym końcu należy postawić pytanie: ile pozostaje książki w książce?



Okazuje się, że całkiem sporo (jeśli podejdziemy do tego we właściwy sposób). Endgame to solidnie napisana fantastyka, pełna zagadek. Przeplatane relacje – ponad – dwanaściorga bohaterów stanowią ciekawy zabieg. Styl pisania jest jak najbardziej przykuwający. Autorzy umiejętnie konstruują fabułę, sprawiając, że książkę ciężko odłożyć choćby na chwilę. Czułam się coraz bardziej zaintrygowana z każdą kolejną stroną. Właściwie ciężko kibicować nastawionym przeciwko sobie bohaterom: czytelnicy są jedynie bierną widownią i biernie mogą obserwować game show, którego stawką jest świat. Krew się leje, determinacja wzrasta, pytań przybywa, a zagadka nadal nierozwiązana… W dodatku ma ona związek z wydarzeniami sprzed kilku tysięcy lat, z czasów, o których możemy jedynie przypuszczać. Nigdy nie możemy być pewni. Czy Ziemia, jedyna planeta, którą mamy, jest faktycznie nasza? A nawet jeśli, to czy została nam dana za zawsze?



Engame polecam wszystkim fanom science fiction i tajemniczości, a także tym, którzy lubią dociekać. Możecie grać lub czytać, to bez znaczenia – ta powieść i tak gwarantuje świetną zabawę na kilka godzin. Pozycja, która zdobyła niepotrzebny rozgłos nie za sprawą treści, a nierozwiązanej tajemnicy i obietnicy wielkiej nagrody, a  szkoda, bo sama treść jest doprawdy pyszna.



Julia
James Frey & Nils Johnson-Shelton, Endgame. Wezwanie, Wydawnictwo SQN, 2014, stron: 512

 Seria Endgame

Wezwanie │ Klucz Niebios




Książkę przeczyliśmy dzięki uprzejmości Wydawnictwa


2 komentarze:

  1. Czytałam "Endgame" całkowicie odrzucając tę konkursową otoczkę i wypadł naprawdę nieźle. Jakoś nie przemawia do mnie cała ta idea dodatkowych zmagań czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale Cię rozumiem! Zrobiłam tak samo, całkowicie zignorowałam jakiekolwiek przesłanki o zagadce ukrytej między słowami, i powieść okazała się lepsza niż przypuszczałam! :) Ciekawe, jak wypadnie kontynuacja...

    OdpowiedzUsuń