środa, 10 czerwca 2015

„To, co zostało” – Jodi Picoult



Jodi Picoult to pisarka niezwykła. Każda publikowana przez nią powieść z miejsca trafia na listy bestsellerów na całym świecie. Amerykanka znalazła niezawodny przepis na sukces swoich powieści – wikła swoich bohaterów w niezwykle dramatyczne i tragiczne historie, a przy tym wybiera naprawdę trudne problemy, z jakimi każe im się mierzyć. Jej książki to gwarancja emocji i wzruszeń w naprawdę dużych dawkach.


W powieści „ To, co zostało” Jodi Picoult podejmuje temat dobrze znany w kulturze współczesnej – mierzy się z ciężarem Holocaustu, ale patrząc na zjawisko ze współczesnego punktu widzenia i opowiadając historię współczesną nam – nie wojenną.


Sage Singer to dwudziestoparolatka, która po śmierci matki uczęszcza na pewną grupę wsparcia. Ma za sobą traumatyczne przeżycia, które każą jej wieść samotniczy tryb życia. Stroni od ludzi, dlatego pracuje w piekarni – dzięki temu pracuje w nocy, dzień przesypia. Zaprzyjaźnia się jednak z pewnym dziewięćdziesięcioparolatkiem, człowiekiem uwielbianym przez lokalną społeczność, który prosi ją o dość niezwykłą przysługę. Staruszek prosi dziewczynę, by ta pomogła mu umrzeć. Zdradza jej też mrożące krew w żyłę tajemnice swojego życia. Nie jest on bowiem tym, za kogo się podaje, w przeszłości dopuścił się strasznych zbrodni – II wojna i Holocaust to słowa klucze dla jego przeszłości. Sytuacja tym bardziej dramatyczna, że Sage (choć niewierząca z założenia) ma żydowskie korzenie, a jej żyjąca jeszcze babcia Minka jest ofiarą Holocaustu, która przeżyła między innymi piekło Auschwitz.

Jodi Picoult stawia czytelnika wobec konieczności zmierzenia się z niełatwymi wcale zagadnieniami. Główne pytania, z jakim należałoby się zmierzyć, brzmią: czy można wybaczyć niewybaczalne i czy mamy moralne prawo wybaczać w imieniu innych? Czy można zapomnieć o doznanych krzywdach? Czy można zapomnieć o wyrządzonych komuś krzywdach? No właśnie: czy można wybaczyć niewybaczalne – przed tym dylematem staje główna bohaterka, a my razem z nią. Książka Jodi Picoult burzy spokój ducha i wstrząsa sumieniem, bo odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka prosta. Kiedy się bowiem wczyta w historie bohaterów, pozna ich bliżej, to staje się naprawdę trudne. Czy świat jest zawsze biały albo czarny, zło to zawsze zło, a dobro to dobro? Czy wszystko da się zamknąć w takim systemie zero-jedynkowym? A może jednak nie jest wcale taki czarno-biały, a granice jawią się nam bardzo niewyraźnie? Powieść Jodi Picoult podoba mi się właśnie dlatego, że zmusza do refleksji, do zastanowienia się na tego typu kwestiami, do szukania odpowiedzi.


Jodi Picoult dała się też poznać jako pisarka traktująca swój zawód i czytelnika bardzo serio i z wielkim szacunkiem. Świadczy o tym jej tytaniczna praca dokumentacyjna nad opowieścią. Żeby napisać na przykład powieść z życia amiszów  („Świadectwo prawdy”), przez kilka miesięcy mieszkała na farmie amiszów, by poznać jak najlepiej ich codzienne życie. „To, co zostało” poprzedzone zostało również wnikliwymi studiami nad historią III Rzeszy, II wojny światowej, zwłaszcza zagadnień związanych z Holocaustem, życiem w gettach czy obozach zagłady. I to się czuje, czytając książkę. Opisy są bardzo sugestywne i bardzo realistyczne. Tło historyczne i społeczne jest w tej powieści naszkicowane bardzo wiarygodnie.


Dużym plusem jest też oddaniem głosu wielu bohaterom. Pozwala nam to spojrzeć na historię z wielu punktów widzenia.  Mamy w powieści kilkoro narratorów: jest Sage, jest były esesman, jest Leo – prawnik zajmujący się tropieniem zbrodniarzy wojennych, jest wreszcie babcia Minka. Każdy z tych bohaterów odkrywa przed nami swoje motywy, swoje racje, swój świat przeżyć. Historia jest dzięki temu wielowymiarowe i niejednoznaczna.


Nie mogę pogodzić się w tej historii tylko z jej zakończeniem, ale jest to pewnie kwestia moralności, bo pewnie oceniam decyzję bohaterki przez pryzmat tego, jak sama bym postąpiła. Ale nie zdradzę, jaką decyzję podjęła Sage i jak postąpiła, mierząc się z tak trudnym problemem.


Książka stawia czytelnika przed trudnym wyzwaniem mierzenia się z trudnymi tematami. Uważam, że w tym tkwi siła opowieści Jodi Picoult – przejmują, wzruszają, nie pozostawiają obojętnymi wobec losów wykreowanych bohaterów. Nie jest to literatura wielkich lotów, ale jest to książka, którą się po prostu przeżywa.


To moja druga książka Picoult i druga, którą po prostu pochłonęłam, a to znaczy, że z panią Picoult na pewno jeszcze się spotkam. Was również namawiam do lektury!

Karola
Jodi Picoult, To, co zostało, Prószyński i S-ka, 2013, stron: 560

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz