czwartek, 16 lipca 2015

„I góry odpowiedziały echem” – Khaled Hosseini

Khaled Hosseini, pisarz afgańskiego pochodzenia,  zadebiutował w 2003 znakomitą powieścią „Chłopiec z latawcem”, już na starcie swej pisarskiej przygody zawieszając sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Jego druga powieść „Tysiąc wspaniałych słońc” – spotkała się z równie entuzjastycznym przyjęciem przez czytelników na całym świecie.  Na trzecią historię, dla której po raz kolejny tłem jest panorama targanego konfliktami Afganistanu, kazał sobie czekać sześć lat. Czy w książce „I góry odpowiedziały echem” udało się Hosseiniemu utrzymać poziom swoich poprzednich powieści?


Zaczyna się pięknie – wzruszającą opowieścią snutą przez ojca swoim małym dzieciom, opowieścią o poświęceniu, ofierze, tęsknocie. I jest to swego rodzaju preludium, klucz interpretacyjny do historii opowiedzianej w „I góry opowiedziały echem”. Ta dwójka rodzeństwa to Abdullah i jego młodsza siostra Pari. 10-letni  chłopiec jest dla swej młodszej o siedem lat siostry niczym ojciec – kocha ją bezwarunkowo i jest w stanie na największe poświęcenie dla niej – aby zdobyć dla siostry wymarzony prezent, odda jedyną parę swoich butów. Rodzinie wiedzie się zresztą naprawdę źle – żyją w małej wiosce Szadbagh, ojciec wiecznie szuka pracy, a macocha niekoniecznie jest w stanie zastąpić dzieciom matkę. Doświadczają takiej nędzy, że zdesperowany ojciec decyduje się pewnego dnia na dramatyczny krok, który doprowadzi do rozdzielenie kochającego się rodzeństwa. Ta decyzja odciśnie piętno na dalszym życiu obojga bohaterów. 


Hosseini udowodnił już nie raz, że potrafi snuć opowieści piękne, rozdzierające serce, ale niepozbawione nadziei. Tak jest i tym razem, choć brakuje tej historii takiego ładunku emocjonalnego, jaki dostarczają inne jego powieści. I mam z tą książką pewien problem. Gdyby Hossieni skoncentrował się na historii Abdullaha i Pari i to wokół nich tkał swą opowieść, powstałaby pewnie historia bardziej przejmująca i poruszająca. Tymczasem Hosseini, niepotrzebnie zresztą, rozbudował powieść o multum wątków, które niekoniecznie wiele wnoszą, o wiele postaci, bez których tak książka spokojnie mogłaby się obejść. To niestety powoduje, że często tracimy z oczu historię tej dwójki, której losy powinniśmy śledzić. Rozumiem zamysł wprowadzenia niektórych z tych historii, rozbudowywania świata o te wątki, bo o ile historia rodzeństwa to historia o tęsknocie do świata odebranego, o tyle historia Greka to historia o potrzebie ucieczki od świata danego, o  tęsknocie za innym światem. Kiedy jednak tworzy się powieść, w której przeplata się historie wielu osób, potrzebna jest jednak pewna pisarska zręczność, by te wszystkie historie jakoś zgrabnie ze sobą połączyć. I tego mi tutaj zabrakło. Te puzzle, z których Hosseini konstruował swoją opowieść, nie łączyły się ze sobą tak harmonijnie, jak powinny.


Nie zmienia to jednak faktu, że powieść „I góry odpowiedziały echem” to piękna historia o miłości, poświęceniu, o rozstaniu i tęsknocie, o ludzkich wyborach i ich konsekwencjach. Historia, jak to u Hosseiniego bywa, opowiedziana pięknym językiem, momentami tkana ze smutku i bólu, momentami z miłości, momentami utkana z nadziei. I choć nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak „Chłopiec z latawcem” czy „Tysiąc wspaniałych słońc” , to jest to powieść, której bohaterów i ich losy warto poznać.


pani eM



Za możliwość przeczytania książki dziękujemy Wydawnictwu Albatros


Khaled Hosseini, I góry odpowiedziały echem, Wydawnictwo Albatros, 2013, stron: 448


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz