W
pojedynku #NaNoże pod lupę weźmiemy dwie powieści świetnej brytyjskiej autorki –
Sophie Hannah. W jednej – „Inicjałach zbrodni” – autorka wskrzesza postać
kultowego detektywa Herkulesa Poirota, kontynuując dzieło Agathy Christie.
Druga powieść – „Błąd w zeznaniach” – to od początku do końca jej własne
pisarskie dziecko.
„Inicjały zbrodni”
Londyn.
Lata 20. XX wieku. Błogi spokój odpoczywającego w kafeterii Pleasant’s Poirota
zakłóca tajemnicza młoda kobieta, która informuje Belga o grożącym jej niebezpieczeństwie
– przypuszcza, że zostanie zamordowana, ale jednocześnie uważa, że zabójca nie
powinien być ścigany, gdyż jej śmierci wyrówna dawne rachunki. Tego samego
wieczoru w modnym hotelu Bloxham zamordowano trzech gości hotelowych, dwie
kobiety i mężczyznę. Scena zbrodni w każdym z hotelowych pokoi wygląda identycznie,
a dodatkowo w ustach każdego z zamordowanych śledczy odnajdują spinki do
mankietów z monogramem PIJ. Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec
ofiar. Detektywowi Scotland Yardu,
Edwardowi Catchpoolowi, w rozwiązaniu tej niezwykle skomplikowanej sprawy
pomagać będzie oczywiście niezastąpiony Poirot. Co łączy te trzy morderstwa z
tajemniczą kobietą z kafeterii? Czy śledczym uda się zapobiec kolejnej
makabrycznej zbrodni? Dokąd śledczych zaprowadzą kolejne poszlaki?
„Nie
chciałam ani udawać Christie, ani jej poprawiać. Inicjały zbrodni to książka pisana moją ręką” – twierdzi Sophie
Hannah. Nie sposób jednak oceniać tego kryminału bez zestawienia z twórczością królowej
kryminału i nie sposób nie porównywać Herculesa Poirota stworzonego przez
Christie z tym wskrzeszonym przez Hannah. Od tego zatem zacznę. Poirot to już
ikona. Detektyw genialny, ekscentryczny pedant, wielbiciel logiki, często
arogancki i zarozumiały, ale przede wszystkim diablo skuteczny. I taki też jest
w kryminale Sophie Hannah. To znaczy w jej kryminale jest chyba aż nadto taki,
bo niestety Sophie Hannah tak mocno zaakcentowała pewne cechy osobowości Poirota, że uczyniła
detektywa postacią momentami mocno irytującą. Cóż, aż żal się robiło biednego detektywa
ze Scotland Yardu, gdy po raz enty Poirot stawiał go w obliczu faktu: Wiem, ale nie powiem. Sam się domyśl, jeśliś
na tyle inteligentny. O ile więc u Christie Poirota mimo jego trudnego
charakteru da się polubić, a tyle u Hannah trzeba już mocno zacisnąć zęby, aby się nie zniechęcić.
Mocną
stroną powieści jest natomiast sama zagadka kryminalna – nieoczywista,
zagmatwana na tyle, by sam czytelnik gubił się w tej układance różnych faktów, relacji,
motywów, poszlak. Mamy to, do czego
przyzwyczaiła nas sama Christie: makabryczną zbrodnię, morderców kierujących
się dość przyziemnymi motywami, morderców – ludzi dość zwyczajnych i
przeciętnych, a kierujących się namiętnościami, fabułę opartą w dużej mierze na przesłuchaniach
grona podejrzanych. Ale znów mamy tego aż nadto… Mam wrażenie, że Hannah,
goniąc cień geniuszu Christie, naprawdę przekombinowała, a to odbija się na czytelniku,
który w pewnym momencie może naprawdę pogubić się w tej układance.
Mimo
tych niedoskonałości „Inicjały zbrodni” są kryminałem, nad którym warto się
pochylić, bo jest to jednak powieść, nad którą unosi się duch tych starych,
dobrych kryminałów spod znaku Agathy Christie właśnie. Sophie Hannah natomiast
gwarantuje nam niezłą rozrywkę na całkiem przyzwoitym poziomie.
„Błąd w zeznaniach”
XXI
wiek. Miasteczko Spilling, nieopodal Londynu. W jednym z typowych
wiktoriańskich domów znaleziono zwłoki mężczyzny. Ofiara to Damon Blundy –
kontrowersyjny dziennikarz, który dał się poznać czytelnikom jako autor bardzo
zjadliwych felietonów, a to już na początku sprawia, że grono podejrzanych jest
ogromne i z każdą chwilą będzie się tylko powiększać. Blundy z zamiłowaniem
bowiem mieszał wszystkich z błotem, niejednokrotnie rujnując bohaterom swoich tekstów
życie. Zagadkowy jest też sposób
zabójstwa: Blundy’ego uduszono bowiem… nożem. Tak, nożem. A na ścianie
umieszczono zagadkowy napis: „ Jest nie mniej martwy” … Hmm… Aż się prosi o
pytanie: Nie mnie martwy niż kto? Jedynym tropem okazuje się srebrne audi,
które krążyło w okolicach domu Blundy’ego, a którego właścicielką okazuje się
niejaka Nicki Clements – matka dwójki dzieci, żona, gospodyni domowa mieszkająca
nieopodal posiadłości dziennikarza. Nicki to nie tylko typowa gospodyni domowa,
ale przede wszystkim notoryczna kłamczucha, która ma własne niekoniecznie małe
sekrety i lepiej dla niej, żeby nigdy nie ujrzały one światła dziennego.
Niestety – z powodu kłopotów z bocznym lusterkiem zostaje uwikłana w sprawę
zabójstwa Damona Blundy’ego… Czy słusznie?
Jak
to się czytało! „Błąd w zeznaniach” to naprawdę wysmakowany kryminał i thriller psychologiczny w jednym! To powieść
wielowymiarowa, prowadzona z różnych punktów widzenia: mamy pierwszoosobową narrację
Nicki Clements, mamy zobiektywizowany opis śledztwa w sprawie morderstwa, mamy
zapis wirtualnych spotkań, mamy w końcu w treść wplecione felietony Damona Blundy’ego
– świetne zresztą, tyleż zjadliwe, co inteligentne i błyskotliwe, obnażające obłudę
wyszydzanych w nich person. Smakowity
kąsek! Świetnie Sophie Hannah portretuje swoich bohaterów, nie są to postacie
papierowe, dobre albo złe. Są to bohaterowie wielowymiarowi, z krwi i kości, ze
swoimi namiętnościami, problemami, sekretami.
Jest
to powieść na wskroś współczesna, bardzo mocno we współczesności osadzona, ale
jednak wyczuwa się w niej ducha Agathy Christie – przynajmniej w tych partiach poświęconych
śledztwu. Drogą do poznania prawdy są bowiem rozmowy, przesłuchania potencjalnych
podejrzanych bądź świadków.
„Błąd
w zeznaniach” to powieść znakomita pod każdym względem. Zaskakuje fabularnym
rozwiązaniami i zwrotami akcji. Czyta się fantastycznie. Ta powieść to dowód,
że Sophie Hannah jest naprawdę znakomitą autorką, która potrafi w misterny
sposób, ale ze smakiem jednocześnie konstruować
intrygę fabularną. „Błąd w zeznaniach” - koniecznie do pożarcia!
pani
eM.
„Inicjały
zbrodni” kontra „Błąd w zeznaniach”
0:1
Za
książkę „Inicjały zbrodni” dziękujemy
Jestem bardzo ciekawa Błędu w zeznaniach, muszę wreszcie po niego sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie :)
http://poczytajmycos.blogspot.com/
Gorąco polecam tę powieść - świetna powieść na wakacje! Podobno kryminały to najlepsze lektury na upalne dni ;)
Usuń