niedziela, 3 maja 2015

„Byliśmy łgarzami” – E. Lockhart



Miesiąc od polskiej premiery zdążyłam się zorientować, że książkę E. Lockhart można albo mocno kochać, albo szczerze nienawidzić. Skoro jedna książka wywołuje tyle emocji, to i ja postanowiłam się z nią zmierzyć.

Poznajcie Cadence. Dziewczyna jest najstarszą z wnucząt wielmożnej rodziny Sinclairów. Razem z niewiele młodszymi od siebie kuzynami – Johnnym i Mirren, a także z Gatem stanowią paczkę Łgarzy. Co wakacje spotykają się na prywatnej wyspie znajdującej się w rękach ich dziadka i spędzają tam dwa miesiące. Tylko tam czują się w pełni szczęśliwi i tylko tam mogą spędzać ze sobą czas. Ale jedno feralne lato i jeden wypadek sprawia, że ich więzy się rozpadają, a cała rodzina dąży do destrukcji.       
Żadne z nich nie żyje w biedzie.
Żadne z nich nie jest przestępcą, ani narkomanem, ani nieudacznikiem. 
Żadne z nich się nie myli.
Książka poprowadzona jest z perspektywy Cadence, która opowiada nam swoją historię. Zaczyna się, kiedy bohaterka kończy piętnaście lat i trwa przez następne dwa lata. Przez cały ten czas – czyli około 250 stron – poznajemy wszystko, co najważniejsze w tej historii: wydarzenia, które ukształtowały bohaterów, więzy między nimi, otoczenie, w którym przyszło im żyć. Fabuła jednak, sama w sobie, nie odgrywa dużej roli i można powiedzieć, że jest zupełnie nijaka. Sama autorka jakby nie przykłada do niej wagi i pisze, żeby jakoś te 250 stron zapełnić. Toteż niektóre ze scen są niepotrzebne i gdyby niewielki rozmiar książki – spokojnie mogłyby być pominięte.

Ważniejsi od fabuły stają się bohaterowie i ich zachowanie, które nie jest bezcelowe ( jakby się mogło wydawać). Lockhart poukrywała tam wszelkie wskazówki, które początkowo nie mają sensu, chociaż zwracają uwagę na kryjącą się gdzieś w tle intrygę.  Dopiero zakończenie daje pełny obraz na całą tajemnicę, którą kryje wyspa i jej mieszkańcy, a także trochę usprawiedliwia bohaterów książki E. Lockhart, bo niekiedy ciężko pozbyć się wrażenia, że są to papierowe postacie, które kompletnie nic nie wnoszą.

Cadence jest we Łgarzach narratorką i zauważa najmniejsze detale, które czasami będą zwracać uwagę na niecodzienność sytuacji, a czasami podkreślać delikatność i ulotność chwili. Romantyzm bohaterki bardzo przypadł mi do gustu. Sama wyspa, na której toczy się akcja, posiada niezwykły klimat i podczas czytania niejednokrotnie chciałam się tam znaleźć.  To zasługa głównie stylu, którego używa autorka, a jest to styl, który wprowadza piękną atmosferę i doskonale pasuje do zaprezentowanej historii.

Książka przywodzi na myśl trochę baśń: jest tu dziadek, głowa rodziny, władczy niczym król, który zawzięcie broni swojego królestwa skutecznie manipulując wszystkimi; są księżne, które zrobią wszystko, aby przypodobać się swojemu ojcu i odziedziczyć jego królestwo; jest w końcu królewna, która pragnie desperacko ochronić swoją zagrożoną miłość. A miłością tą będzie chłopiec, nieszlacheckiego pochodzenia, który najpierw został wychowany przez króla, a teraz powinien uciekać przed nim jak najdalej tylko może. Zresztą autorka wprowadza części baśni również dosłownie i dlatego niektóre rozdziały stanowią zinterpretowaną przez Cadence wersję rzeczywistości, zaczynającą się tradycyjnym baśniowym Dawno, dawno temu…

,,Wciągająca, piękna i diabelnie inteligentna (…)” - głosi z okładki John Green, autor bestsellerowej powieści Gwiazd naszych wina. Trudno się z nim nie zgodzić:  Byliśmy łgarzami to faktycznie świetnie napisana, wyrafinowana i wciągająca książka. Zakończenie jest przejmujące, możliwe, że dla niektórych będzie przewidywalne, ale na pewno nie można mu odmówić oryginalności. Jedyne, z czym się nie zgodzę, to z ,,diabelską inteligencją”. Książka jest debiutem Lockhart i debiutem pachnie. Jest trochę niedopracowana, a sceny z różnych okresów mieszają się ze sobą. Mam tę świadomość, że to ma stanowić pewnego rodzaju układankę, ale trudno się przez to czyta.

Pomimo to zdecydowanie polecam Byliśmy łgarzami.  Warto po nią sięgnąć chociażby dla zakończenia. Tylko jeśli ktoś cię zapyta jak się kończy, skłam.            
      Julia  
E.Lockhart, Byliśmy łgarzami, Wydawnictwo YA!, 2014, stron: 247

1 komentarz: