Samantha Shannon, autorka „Czasu Żniw”, swoje
pierwsze kroki w świecie literatury zaczęła stawiać, gdy miała zaledwie 15 lat.
Na efekty jej pracy nie musieliśmy długo czekać. Jej debiutancka powieść
"Czas Żniw" okazała się światowym bestsellerem, który został
przetłumaczony i sprzedany do 28 krajów, a prawa do nakręcenia filmu zostały
wykupione jeszcze przed premierą książki przez studio filmowe The Imaginarium
Studios. Niejeden pisarz mógłby pozazdrościć pisarce tak doskonałego debiutu.
Ja mogę tylko z westchnieniem pełnym podziwu stwierdzić: „Boże, co za talent,
jaka wyobraźnia przekraczająca wszelkie możliwe granice”!
"Czas Żniw" to pierwsza część
siedmiotomowego cyklu książek opowiadających o dystopijnej wizji przyszłości, w
której na terenie Wielkiej Brytanii powstaje nowe, totalitarne państwo – Sajon.
Celem tego państwa jest zwalczanie wszelkich przejawów jasnowidzenia, które
posiada również główna bohaterka – Paige Mahoney. W świecie, w którym żyje
dziewczyna, zdradą jest już sam fakt, że oddycha. Pracuje ona w kryminalnym
podziemiu Sajonu Londyn, które na ulicach jest po prostu nazywane SajLo. Do jej
zadań należy włamywanie się do ludzkich umysłów, by zdobyć cenne informacje dla
swojego zleceniodawcy, Jaxona Halla. Nie dość, że było to nielegalne i groziła
jej nawet kara śmierci, to na dodatek ludzie tacy jak ona zostali jeszcze
bardziej znienawidzeni przez zwykłych "ślepców" – tych, którzy nie
posiadali daru jasnowidzenia. W wyniku nieszczęśliwego splotu wydarzeń zostaje złapana
i przetransportowana do Oksfordu – zagadkowej kolonii karnej, której istnienie
utrzymywane jest w tajemnicy przed zwykłymi śmiertelnikami. Władzę nad nią
sprawuje potężna rasa Refaitów – swego rodzaju nadludzi pochodzących z
Zaświatów, którzy uważają śmiertelników za stworzenia mniej warte od zwierząt.
Od teraz Paige będzie musiała dołożyć wszelkich starań, by móc z powrotem
odzyskać wolność.
Powracając
do głównej bohaterki - Paige jest
"prawie" zupełnie zwyczajną, dziewiętnastoletnią dziewczyną, pochodzącą
z dobrej i bogatej rodziny, niestety wychowującą się bez matki. Na pierwszy
rzut oka nie odznacza się ona niczym szczególnym. Widzimy niepozorną osobę o
ładnej buzi i delikatnie zaróżowionych policzkach. Spogląda ona na świat swoimi
pięknymi, szarymi oczami, ukrytymi pod brązowymi kontaktami. Na twarz opadają
jej kosmyki włosów w kolorze słońca. Bez cienia wątpliwości można stwierdzić,
że posiada naprawdę trudny charakter. Prześladowania w szkole i brak talentu do
nawiązywania znajomości sprawiły, że bardzo trudno jej komukolwiek zaufać. Do
wszystkiego podchodzi z dystansem i wrodzoną niechęcią, przez co wydaje się, że
w wieku zaledwie dziewiętnastu wiosen ma już mentalność zrzędzącej, starej
baby. Z wyboru prowadzi podwójne życie – z jednej strony musi udawać niewinną
córeczkę tatusia, która prowadzi proste życie, pracując w barze z tlenem, zaś z
drugiej jest ściganą kryminalistką,
łamiącą prawo. Mimo to posiada naturalny talent do jasnowidzenia – jest śniącym
wędrowcem, co pozwala jej wpływać na senny krajobraz poza własnymi fizycznymi
ograniczeniami. Paige jest kimś szczególnym. Może zabić, wyrywając czyjąś duszę
z umysłu i ciała bez najmniejszej szkody fizycznej. Przez to została zauważona
przez jednego z mim-lordów, który bardzo szybko mianował ją swoją faworytą, i
stała się swego rodzaju uliczną legendą. Razem z siedmioma innymi jasnowidzami,
pod wodzą Jaxona, tworzy Siedem Pieczęci, czyli jeden z potężniejszych gangów w
syndykacie.
Cóż mogę powiedzieć o tej książce? Jest po prostu
genialna. GENIALNA! I używam tego słowa z całą odpowiedzialnością. Dodatkowo, biorąc
pod uwagę młody wiek autorki, jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem, że była w
stanie stworzyć coś takiego i opisać to w naprawdę świetny sposób. Już sam
motyw fabularny wydaje się być ciekawy. Mimo że teraz jest wręcz wysyp
literatury o dystopijnych wizjach przyszłości, ta zupełnie różni się od innych.
Wszystko zostało opisane bardzo dokładnie, nie pomijając nawet najmniejszych
szczegółów. Świat został tutaj przemyślany i zaprojektowany z wielką dbałością
i detale! Doprawdy – misterna robota! Dostajemy bowiem bardzo złożona wizję
świata totalitarnego.
Również zachwyciły mnie wielobarwne postacie – nie
mamy jasno powiedziane, kto tu jest dobry, a kto zły, nie ma postaci
schematycznych, a dostajemy całą galerią postaci barwnych i niejednoznacznych,
często skrywających jakieś tajemnice. Skłania to nas do refleksji, musimy
spędzić chwilę, by zastanowić się, po której stronie stoi dana osoba, a rozwiązanie
nie jest wcale takie proste i najprawdopodobniej odmienne od naszych
przypuszczeń bardziej, niż może nam się wydawać.
Książka napisana jest w prosty, ale niezwykle
ciekawy sposób, nie pozwala czytelnikowi ani na chwilę oderwać się od lektury.
Po przeczytaniu jednej kartki, pragnie się kolejnej i kolejnej, aż do samego
końca. Nie spodziewałam się aż tak rozbudowanej historii od autorki, która
dopiero zaistniała w świecie literatury fantasy i jest to jej pierwsza powieść.
I potrzeba na nią aż siedmiu książek! To naprawdę niesamowite, jaką wyobraźnią
i talentem odznacza się Samantha Shannon.
Małą trudność sprawiło mi przeczytanie i
zrozumienie paru pierwszych rozdziałów książki. Autorka wprowadziła naprawdę
dużo nowego słownictwa i pojęć, co na początku, przyznaję, trochę mnie
przytłoczyło. Na początku trudno było mi się w tym wszystkim połapać, na
szczęście na pomoc ruszył mi słowniczek i coś pokroju drzewa genealogicznego
umieszczonego na pierwszych stronach powieści. Opisuje ono siedem kategorii jasnowidzenia,
od wieszczy po wyrocznie i śniących wędrowców. Wszystkim radzę, by na początku
dokładnie zapoznali się z pojęciami i ich wyjaśnieniami, to z pewnością ułatwi
czytanie. Z czasem rozszyfrowywanie ich przychodzi coraz sprawniej, zapamiętuje
się je mimowolnie.
Paige należy do wąskiego grona kobiecych postaci,
które naprawdę polubiłam. Nie jest ona przesłodzoną, nieporadną dziewczynką,
która tylko czeka na swojego księcia na białym koniu. Nie została również przerysowana
w drugą stronę – nie jest chodzącym terminatorem, babochłopem bez uczuć. Pani Shannon
stworzyła naprawdę odważną dziewczynę, która ma jednak ludzkie odruchy i wyraża
najprzeróżniejsze emocje, lecz nie jest naiwną idiotką - posiada zdrowy
rozsądek.
Jak już wspomniałam, jest jednak jedna rzecz,
która mi trochę przeszkadzała podczas lektury. Uniwersum stworzone przez
autorkę w jakimś tam stopniu opiera się na przemocy skierowanej do jasnowidzów,
spodziewałam się, że Paige zarobi parę siniaków, bójek czy innych takich, lecz…
W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że osoba, która ją stworzyła, chyba
naprawdę jej nie lubi. Co rusz miała połamane żebra, nadgarstki, wstrząśnienia
mózgu i tym podobne, przez co zaczęłam ją trochę utożsamiać z workiem
treningowym. Obijanie głównej bohaterki jeszcze jestem w stanie zrozumieć,
jednakże szybkości gojenia jej ran już nie. Zdarzało się, że już na następny
dzień dziewczyna była jak nowo narodzona, bez najmniejszego śladu dawnych
obrażeń. Przemawia za mną argument, że to może dzięki jakimś specjalnym refaickim
medykamentom, które regenerowały ludzkie ciało milion razy szybciej, ale… Cóż,
pewnie mnie to tylko solą w oku.
Jestem naprawdę zauroczona tą książką. Jak mało
która, ta naprawdę do mnie przemówiła i gdzieś w moim umyśle pojawił się
złośliwy stworek cały czas krzyczący "Więcej! Ja chcę więcej! Muszę dorwać
kontynuację! Już!".
"Czas Żniw" to jedna z tych książek,
które na długo zapadają w pamięć.
Niezwykłość tej książki rozpędzi waszą wyobraźnię na wysokie obroty,
przyprawi Was o brak tchu, ale również sprawi, że zapomnicie o Bożym świecie.
Naprawdę gorąco polecam ją wszystkim, a w szczególności miłośnikom literatury
spod znaku fantastyki, chociaż – mam pewność – spodoba się ona również tym,
którzy za fantastyką nie przepadają, bo to po prostu kawał porządnej
literatury.
Karolina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz