środa, 20 maja 2015

„Will Grayson, Will Grayson” – John Green & David Levithan



Nie jest tajemnicą, że lubię książki Johna Greena. Pierwszą, z którą miałem styczność, była „Gwiazd naszych wina”, która urzekła mnie, mimo iż temat nie podobał mi się za bardzo. Kolejne powieści tego autora były na podobnym poziomie, podobały mi się. Wszystkie czytało się lekko i przyjemnie, a w dodatku każda zawierała jakieś ważne prawdy życiowe podane mniej lub bardziej dosłownie. Dlatego gdy dostałem możliwość przeczytania książkę duetu Green& Levithan bez zastanowienia podjąłem się lektury. Czy słusznie?


Na wstępie zaznaczę, że niezwykle trudno jest napisać cokolwiek o fabule tej książki bez opowiadania jej od początku prawie do samego końca. Generalnie opowiada ona o dwóch chłopakach, którzy nazywają się tak samo, chociaż nie mają ze sobą nic wspólnego. Jeden z nich jest bardzo wyobcowany, rozmawia praktycznie tylko z jednym kolegą i wyznaje zasadę „siedzenia cicho”. Na potrzeby recenzji nazwijmy go Will Grayson numer 1. Drugi jest gejem i od kilku lat cierpi na głęboką depresję. Mio iż rozmawia z ludźmi w szkole, jest bardzo negatywnie nastawiony do świata, a jedyną radość upatruje w pisaniu z chłopakiem poznanym w internecie. Będzie to Will Grayson numer 2. Pewnego dnia bohaterowie spotykają się w pewnym sex shopie w Chicago i od tej pory życie zarówno jednego, jak i drugiego wywraca się do góry nogami.


Pierwszym, co rzuca się w oczy podczas czytania książki, jest specyficzny sposób, w jaki została napisana. Narratorami są bohaterowie. Rozdziały pisane z punktu widzenia Willa Graysona numer 1 są zwyczajne: zdanie rozpoczyna się wielką literą, podobnie jak nazwiska i nazwy własne, a dialogi są zapisywane od myślników. Za to rozdziały o Willu Graysonie numer 2 wyglądają zupełnie przeciwnie: wszystko jest pisane małymi literami, a dialogi wyglądają tak, że po imieniu mówiącej postaci jest dwukropek, a potem zdanie, które wypowiada. Z początku nie rozumiałem dlaczego tak jest, ale po zastanowieniu się dochodzę do wniosku, że miało to pokazać, w jaki sposób osoba chora na depresję widzi świat. Jako szary i jednolity. Ten zabieg był bardzo ciekawy i urozmaicał lekturę.

Jednak jeśli chodzi o fabułę, mam sporo zastrzeżeń. Nie jest za bardzo rozbudowana, ale można to wytłumaczyć tym, że skupia się na przeżyciach wewnętrznych w większym stopniu niż na faktycznej akcji. Jednak jej największym minusem jest brak realizmu. Historia jest mało prawdopodobna, ale jednak możliwa. Chodzi mi bardziej o to, że zachowanie postaci jest często bardzo odrealnione, trudne do uzasadnienia, a nierzadko po prostu głupie. Jednak przez większą część powieści pewna logika zostaje zachowana. Osiąga ona poziom zero dopiero na końcu książki. Może nie powinienem o tym pisać w recenzji, ale zakończenie było tak bezdennie głupie, że musiałem na stronę przed końcem przerwać czytanie, żeby ochłonąć. Może gdybym nie snuł domysłów na temat zakończenia, podszedłbym do niego inaczej. Problem w tym, że książka była generalnie przewidywalna, a zakończenie było bardzo dużym negatywnym zaskoczeniem. A może raczej, nie tyle zakończenie, co sytuacja z chłopakiem w srebrnej (?) koszulce. Jeśli zdecydujecie się to przeczytać, przygotujcie się na niespodziewany finał.
Bohaterowie prezentują się lepiej niż fabuła, jednak rewelacji wciąż nie ma. Żadnego z Willów Graysonów nie udało mi się polubić, jak również z żadnym się nie utożsamiłem. Mimo wszystko były to poniekąd ciekawe postaci. Will Grayson numer 1 bardzo mnie irytował na początku, co z czasem się zmieniło. Widać, że dojrzał pod koniec powieści, jednak nie wiem, czy jego postać aby na pewno na tym skorzystała. Historia drugiego Willa Graysona pokazuje, jak już wspominałem, sposób postrzegania świata osoby w głębokiej depresji. Ponadto jego trudna sytuacja życiowa może otworzyć komuś oczy na problemy innych. Chyba właśnie to czyni jego postać ciekawszą niż pierwszy Will Grayson. On także dorasta pod koniec książki. W obu przypadkach metamorfozy były dość naturalne. O dziwo. Warto wspomnieć jeszcze o dwóch postaciach. Kruchy Cooper bierze udział w obu historiach opisanych w tej historii. Jest on najbardziej optymistyczną postacią, jaką widziałem kiedykolwiek. Na początku mnie denerwował, z czasem, gdy okazało się, że nie jest aż tak bardzo szczęśliwy, zmieniłem odrobinę zdanie o nim. Dalej jednak ta postać wydaje mi się trochę groteskowa, ale niestety to on napędza fabułę, więc jest potrzebny. Najbardziej polubiłem Jane, dziewczynę Willa Graysona numer 1. Była bardzo specyficzną osobą, z pewnością nie była typem dziewczęcej dziewczynki, jednak w całej swojej oryginalności zachowała pewien realizm, którego w tej książce bardzo mi brakowało.


Tym, co podoba mi się w tej książce, jest to, że nie jest ona rozpaczliwym wołaniem o tolerancję, mimo bardzo rozbudowanego wątku homoseksualnego. Jest po prostu zwykłą historią, co prawda z przesłaniem, jednak w moim odczuciu nie związanym z tolerancją, a bardziej z akceptacją samego siebie. Moim zdaniem to naprawdę duży plus. Poza tym niektóre sytuacje były autentycznie śmieszne, zgodnie z planem autorów. To druga największa zaleta owej powieści.

Koniec końców, wystawienie ogólnej oceny jest dosyć trudne. Książka nie trafiła w mój gust, jednak nie czyta jej się źle. Czasem się dłuży i przeraża brakiem logiki, przy czym nie można jej też nazwać złą. Być może oceniam ją surowo, bo po Greenie spodziewałem się więcej, a być może wręcz przeciwnie – mam sentyment do autora, przez co na siłę szukam zalet. Tym, co najbardziej zaniżyło moją ocenę było, jak można się już domyślić, zakończenie. Przeczytanie powieści „Will Grayson, Will Grayson” zajęło mi sporo czasu, a zebranie myśli do napisania recenzji jeszcze więcej. Nie wiem w sumie, komu mogę polecić tę książkę. Ma szansę spodobać się młodzieży, ale dorosłym raczej nie. Nie polecam jej nikomu, kto dopiero zaczyna przygodę z Johnem Greenem. Do tego są lepsze tytuły – ten bardziej zniechęci niż zachęci. Jeżeli kogoś zaciekawiła ta książka, nie odradzam czytania jej, ale jeśli ktoś nie ma w planie jej czytać, nie traci wiele.
Alek
John Green, David Levithan,  Will Grayson, Will Grayson,  Bukowy Las, 2015, stron: 368

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz