niedziela, 10 maja 2015

,,Przegląd końca świata: Deadline” - Mira Grant



Niedawno prezentowałam Wam recenzję Feed - książki, która była doskonałą wizją świata nawiedzonego przez zombie. Teraz, po przeczytaniu Deadline widzę, że dokładność, z jaką Mira Grant wykreowała obie książki, trochę się różni. Co tu dużo mówić - Deadline jest jeszcze lepsza!

Po dramatycznych wydarzeniach ostatnich miesięcy Shaun Mason stał się wrakiem, zaledwie cieniem człowieka, jakim był kiedyś. Igranie ze śmiercią przestało być już takie zabawne, a życie straciło swój słodki, lekko zgniły smak. Kiedy w drzwiach mieszkania Shauna pojawia się pewien naukowiec, który według ostatnich doniesień powinien być martwy, wszystko staje na głowie. Zwłaszcza, że chwilę później wybucha kolejna epidemia. Przypadek? Wiedza nieoczekiwanego gościa jest ekstremalnie niebezpieczna. Co więcej, to jedyna nadzieja na pokonanie potworności, która zagraża całemu życiu na Ziemi.

Mira Grant posiada typowy męski styl. Mocno trzyma się fabuły, interesuje ją akcja, nie skupia się na opisach postaci. Szczególnie widać to w Deadline. W pierwszej części nużyły mnie zbyt długie opisy nieistotnych szczegółów (np. budowa okularów), więc ku mojej uciesze w Deadline zbyt wielu ich znajdziemy.

W tej części narratorem jest Shaun i uważam, że w tej roli sprawdza się lepiej niż Georgia (chociaż różnica między nimi jest niemal niezauważalna). Głównie dlatego, że w  jego narracji w końcu pojawia się humor, którego brakowało mi w Feed. Ironiczne wstawki zdecydowanie uprzyjemniają lekturę książki, w której akcja mknie na łeb, na szyję. Podtrzymanie relacji Georgia – Shaun było świetnym zabiegiem, dzięki któremu Shaun jest jeszcze lepszą postacią. Po raz kolejny pokazuje, jak oddanym i kochającym jest bratem. W końcu z codziennego życia wiemy, że braterskiej relacji nigdy za wiele.

W Deadline długich i męczących opisów nie znajdziemy, bo fabuła jest mocno rozbudowana i praktycznie zaczyna się trzęsieniem ziemi. Podobnie jak w Feed jest to misternie wykreowana historia trzymająca ciągle w napięciu. Więcej tu akcji, więcej zombie, więcej wirusów. Ponieważ żywe trupy nie kręcą mnie za bardzo, nie mogę zaprzeczyć , że to ostatnie to najciekawszy wątek w serii Przegląd Końca Świata. Jeżeli jednak ktoś czytał jedną książkę po drugiej, może być niekiedy męcząco i nużąco, bo w Deadline pełno wyjaśnień i odniesień do pierwszej części.  Prawda jest najważniejsza, mówią bohaterowie Grant, ale dopiero w tej części to wszystko nabiera odpowiedniego wydźwięku: w całym tym brutalnym świecie jest tyle sekretów, tajemnic, teorii spiskowych, że zupełnie nie wiadomo, komu wierzyć; kto jest dobry, a kto zły; ale jednocześnie wszystko napisane jest w przemyślany i inteligentny sposób.

Podsumowując Deadline w trzech słowach: więcej, bardziej, lepiej. Początek jest mocny niczym wystrzał z dobrego pistoletu, ale zakończenie to już wystrzał armatni. Czyste szaleństwo! Zdecydowanie nie obawiam się o poziom trzeciego tomu. Boję się jedynie, co jeszcze pani Grant wymyśli.
Julia

Przegląd Końca Świata:  
Feed  │Deadline│Blackout

Za możliwość przeczytania książki dziękujemy wydawnictwu SQN

Mira Grant, Przegląd końca świata: Deadline, Wydawnictwo SQN, 2013, stron: 505

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz