poniedziałek, 15 czerwca 2015

#7DeadlySinsBookTAG



Podjąwszy rękawicę rzuconą przez Karolinę z bloga tanayahczyta (to za R.M.? ;) ), prezentuję pierwszy – tak grzeszny, że aż apetyczny TAG :)

Greed, czyli chciwość  
Najdroższa i najtańsza książka, jaką posiadasz w swojej biblioteczce.

Przewrotnie napiszę, że wszystkie książki są mi drogie, choć jedne mniej, drugie bardziej. Napiszę o tych z gatunku „bardziej”:  „Tatry. Fotografie Tatr i Zakopanego 1859-1914” – jako że to wydanie albumowe, to już czyni to opasłe tomiszcze z całą pewnością drogim, poza tym  album to prezent od przyjaciółki, z którą eksplorowałyśmy tatrzańskie szlaki – to czyni ten album bezcennym. Po trzecie – kocham Tatry… Kocham, kocham, kocham… A ten album pozwala mi poczuć ich cząstkę w nizinnym Wrocławiu w każdej chwili. Tak drogie, że aż bezcenne. :) A skoro już o górach mowa, dorzucę „Listy do żony” Witkacego – jedynego i niepowtarzalnego wariata z Krupówek. A skoro wywołałam temat Witkacego, to muszę, muszę wspomnieć świetną książkę o nim - „Witkacego portret wielokrotny” Janusza Deglera (cudownego wykładowcy z wrocławskiej polonistyki)… I tak na zasadzie łańcucha przyczynowo-skutkowego mogłabym wyliczać w nieskończoność, przechodząc od półki do półki w swojej biblioteczce. ;)



Wrath, czyli gniew
Z którym autorem/autorką łączy cię skomplikowana relacja – czyli książka, którą kochasz i nienawidzisz jednocześnie
.


Khaled Hosseini – uwielbiam jego powieści, to pisarz kompletny: opowiada piękne historie w piękny sposób, a dodatkowo dzięki niemu mogę zrozumieć ludzi, poznać kulturę i obyczajowość  Bliskiego Wschodu lepiej niż z niejednego reportażu czy telewizyjnej relacji. „Chłopca z latawcem”, „Tysiąc wspaniałych słońc”, „I góry odpowiedziały echem” to powieści, które polecam bez wahania. Ale to też powieści, które rozrywają serce na tysiące małych kawałków.  Nie nienawidzę ich, ale wzbudzają we mnie  GNIEW na niesprawiedliwość świata i okrucieństwo ludzi, którzy zamiast „współkochać, często przyszli współnienawidzić”.


Gluttony, czyli obżarstwo
Jaką książkę możesz czytać w kółko i w kółko, nie wstydząc się tego?

Nie, nie, nie  – nie wracam raczej do świata, który już poznałam i raz eksplorowałam. Jedyny wyjątek (poza lekturami – ale to z musu, nie dla przyjemności) uczyniłam dla dwóch swoich ulubionych książek z dzieciństwa: „Braci Lwie Serce” i „Ronji, córki zbójnika” – ale chyba bardziej z sentymentu do czasów dzieciństwa niż z powodów czysto literackich. Wolę jednak otwierać bramy do światów jeszcze niepoznanych, a zatem wolny czas inwestować w książki jeszcze nieprzeczytane – a jest ich po prostu bez liku. 



Sloth, czyli lenistwo
Której książki ze swojej biblioteczki nie przeczytałeś/-aś z lenistwa?

Jest ich wiele. Ale z największym wyrzutem od kilku miesięcy łypią na mnie z półki „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk. Nie mam żadnego alibi, bo wiem, że czeka tam na mnie wspaniała podróż przez wiele krain i  kultur, przy tym wyśmienita uczta intelektualna. Ale to takie opasłe tomisko, że ani do żadnej torebki się mi nie mieści, ani lekkie to nie jest – a że książki czytam zwykle „w biegu”, to obawiałam się zerwania mięśnia dwugłowego ramienia. ;) Zatem księgi leżą, leżą i cierpliwie na wakacje czekają. Przeczytam – obiecuję!

 Pride, czyli pycha
Jaką książkę jesteś w stanie omówić najdokładniej, w możliwie „najmądrzejszy” sposób lub tak dokładnie jak lekturę szkolną?

Z obowiązku zawodowego napiszę, że wszystkie lektury, zwłaszcza gimnazjalne. :) Od dziesięciu lat (jakoś tak będzie – z rachunku najlepsza nie jestem;) ) co roku przerabiam niemal ten sam zestaw, zatem nawet obudzona o drugiej w nocy jestem w stanie na wyrywki recytować Mickiewiczowskie ballady, „Dziady”  i inne dzieła, których nie pomnę, a które u moich uczniów wywołują często przerażenie. ;) Ale najchętniej i najwięcej mogłabym mówić o reportażach Kapuścińskiego - „Cesarzu” i „Hebanie”.  Do znudzenia – o kryminałach :) A teraz – zgodnie z grzechem nr 5 - przemówi przeze mnie pycha: poza sci—fi i Proustem podejmę się dyskutowania o każdej książce i postaram się zrobić to w mądry, wyszukany i elokwentny sposób ;)

Lust, czyli lubieżność
Jakie cechy uznajesz za najbardziej atrakcyjne u żeńskich/męskich bohaterów literackich – podaj przykład.

Lubię bohaterów, którzy są JACYŚ – bez względu na płeć. Ale jakoś szczególną słabość mam do bohaterek, dlatego tropię nietuzinkowe, niezależne,  niepokorne, inteligentne kobiety, które pisarz powołał do życia nie tylko po to, by pięknie pachniały, wyglądały i uwieszały się męskiego ramienia. Takie, które przełamują schematy. Lubię Lisabeth – to charakterna dziewczyna. Kocham Holly ze „Śniadania u Tiffany’ego” – za tę tajemniczą aurę, którą wokół siebie stworzyła. Ostatnio Szelmę z „Czarnych  skrzydeł” – za odwagę, przekorność i buńczuczność. Cudownych, niepospolitych kreacji można też szukać u Martina – Arya, no i – okay, przyznaję się – Cersei. W imię parytetów przywołam jeszcze postać damskiego fryzjera z powieści E. Menozy – żaden inny znany mi bohater nie potrafi tak jak on pakować się w kłopoty, niby lump, ale jednak błyskotliwy i inteligentny. I jak on opowiada!

 Envy, czyli zazdrość  
Jaką książkę najbardziej chciałbyś/chciałabyś dostać w prezencie?

Marzy mi się Szekspir w przekładzie Barańczaka – o  jak mi się marzy. ;) Szekspir – wiadomo, tłumaczyć nie trzeba, a Barańczak… – jak ja zazdroszczę temu znakomitemu poecie jego wrażliwości językowej i erudycji. Jeśli czytać Szekspira, to tylko w przekładzie S. Barańczaka (okay – najlepiej w oryginale, a zaraz potem w tłumaczeniu Barańczaka… chociaż ja bym sobie nawet ten oryginał na rzecz Barańczaka podarowała). Urzekły mnie też nowe wydania powieści sióstr Brontë , te z wydawnictwa MG.  I na koniec – ktoś ode mnie przed laty zgarnął Dostojewskiego (całego!) – kto? Nie pamiętam. Dlaczego? Może z zazdrości, że go miałam. Dostojewskiego bardzo cenię, dlatego chciałabym go z powrotem!

Zgodnie z zasadami powinnam teraz  nominować? Hmm...  Zapraszam do zabawy tego, komu takie zabawy w smak :)

pani eM

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że podjęłaś wyzwanie :) Nie, to nie było za Mroza, hehe :D Po prostu, skoro spodobał Ci się TAG, byłam ciekawa jak Ty na niego odpowiesz :)

    Widzę, że koniecznie muszę niedługo się zabrać za Hosseiniego, szczególnie, że "I góry odpowiedziały echem" czeka na półce. A rezerwę co do "Ksiąg Jakubowych" rozumiem... Ja ją obmacałam na krakowskich targach i stwierdziłam, że... jeszcze nie teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "I góry..." podobały mi się akurat najmniej, ale podobały się. Natomiast "Chłopiec..." - czułam się, jakby walec po mnie przejechał... Dlatego proponuję najlepsze zostawić na koniec. :)

    OdpowiedzUsuń