niedziela, 11 stycznia 2015

„Szklany Tron” - Sarah J. Maas



Królestwo Adarlan to miejsce pełne magii i spokoju, będące doskonałym przykładem raju na ziemi  rządzonym przez roztropnego monarchę dążącego do pokoju... Tak przynajmniej mówią. Prawda jest zgoła odmienna od bajkowego ideału, jakim raczona jest Celeana Sardothien, siedemnastoletnia zabójczyni, za karę uwięziona  w ponurym zakładzie pracy... Żywcem stamtąd nie sposób się wydostać.

Poznajemy Celaen w najgorszym momencie jej życia. Niegdyś ciesząca się tytułem Zabójczyni Adarlanu, najlepszą z najlepszych, z całkowitą pewnością i bez wahania realizująca zlecenie za zleceniem. Nagle coś jednak poszło nie tak. Bardzo nie tak. Dumna Zabójczyni (Zabójczyni przez duże Z) zostaje skazana na dożywocie katorżniczych robót w miejscu, z którego nie da się uciec nawet po śmierci. Po roku i cudem przeżytej zimie straciła już wszelką nadzieję, więc gdy u wrót piekła, w jakim żyje, zjawia się następca Tronu z kontrowersyjną propozycją, dziewczyna od razu na nią przystaje.

Mimo złego zdania  o królu decyduje się podjąć  pracę „Królewskiego obrońcy”,  która nie ma najmniejszego związku z obroną - chyba że za bronienie można uznać ”likwidowanie” osób niesprzyjającym  monarchii, co właśnie miałaby czynić przez trzy lata, bypóźniej znów być wolnym człowiekiem. Wszystko brzmi prosto i zbyt pięknie, żeby mogło być prawdziwe. I rzeczywiście - jest jeden haczyk. O tytuł Celeana musi walczyć z 24 innymi kandydatami. Każdy z nich jest starszy, potężniejszy i bardziej wpływowy niż ona. Aby oszukać zatem przeciwników i nie zostać uznaną  za największą rywalkę, za namową księcia   dziewczyna przybiera tożsamość złodziejki klejnotów. Turniej trwa w najlepsze, kiedy nagle jeden z uczestników znika, by parę dni później odnaleźć się... Martwym i na wpół zjedzonym.

„Szklany Tron” to pierwsza książka młodej amerykańskiej pisarki rozpoczynająca cykl przygód Zabójczyni Adarlanu, jednej z najlepiej wykreowanych postaci literackich, z jaką się spotkałam. To wreszcie jakaś charakterna, zadziorna, przede wszystkim wyrazista postać kobieca, której rola nie ogranicza się jedynie do tego, by ładnie wyglądać, ładnie pachnieć i z gracją opierać się na ramieniu mężczyzny.

Młoda autorka nie uniknęła jednak pewnych schematycznych rozwiązań. Fabuła jest niesamowicie podobna  do popularnej baśni pt. „Kopciuszek” . Na początku zrzuciłam to poczucie na nadinterpretację, w końcu w czym Zabójczyni (przez duże Z)  przypomina zapracowaną przyszłą księżniczkę? Dopiero z podziękowań (które według mnie zawsze należy czytać) dowiedziałam się, że autorka rzeczywiście wzorowała się na tej znanej bajce. Zatem zabieg okazał się celowy. Niestety, to trochę zepsuło mroczny klimat powieści. Drugą rysą na całej fabule jest  wątek miłosny. (Uwaga, spojler) Zwykle miłość nie psuje książki, najczęściej dzieję się wręcz przeciwnie. Nie w tym jednak przypadku. W moim wyobrażeniu Celeany ten baśniowy związek z księciem  jednak spłycił nieco dumną i niezależną Bohaterkę (i to Bohaterkę przez duże B). A za tę dumę i niezależność tak bardzo ją polubiłam.

Bardzo ważnym  aspektem całej fabuły są wstawki fantastyczne - w końcu „Szklany tron” to fantasy. Wolę jednak, jak ten klimat fantasy, niesamowitości  jest od początku widoczny. Tutaj pojawia się dopiero w połowie książki, ale nie obniża to poziomu historii jako całości. Natomiast finał historii – hmmm… Przeczytajcie sami! Jestem ciekawa, czy Waszej oceny.

Mimo paru małych niedociągnięć „Szklany Tron” szalenie mi się podobał, głównie za sprawą Bohaterki (Bohaterki przez duże B). Celeana to naprawdę świetna literacka kreacja. I choćby dla spotkania z tą nietuzinkową postacią warto sięgnąć po „Szklany Tron”.

Dana

Sarah J. Maas, Szklany Tron, tom 1, wyd. Uroboros, 2013, stron: 520

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz