„Poza
sezonem” ukazuje się na polskim rynku jako trzeci tom kryminalnej serii. Wielbiciele kryminału
mieli więc już okazję poznać samego autora i głównych bohaterów samego cyklu:
Williama Wistinga i jego córkę Line, odpowiednio gliniarza i dziennikarkę
śledczą. Dla przypomnienia zachęcamy zajrzeć do recenzji „Psów gończych”. Jørn Lier
Horst nie bez przyczyny od jakiegoś czasu skutecznie konkuruje z Jø Nesbo,
kryminalnym wyjadaczem, na listach bestsellerów. Co ma do zaoferowania czytelnikom Jørn Lier
Horst jako pisarz?
Akcja
trzeciego tomu przenosi nas w jesienny, spowity gęstą mgłą nadmorski krajobraz
miejscowości Stavern. W jednym z domów letniskowych nad morzem odnaleziono
zwłoki pobitego na śmierć mężczyzny, okoliczne domki zostały splądrowane. Od
samego początku śledztwa widać jednak, że motyw rabunkowy to nie wszystko, że
za śmiercią mężczyzny stoją zgoła inne motywy. Tym bardziej, że nie będzie to
ostatni znaleziony trup. Śledztwo zaprowadzi Williama Westinga aż do krajów
Europy Środkowej i Wschodniej, a sytuacja niebezpiecznie skomplikuje się, gdy w
jednym z domków letniskowych na skraju fiordu zamieszka córka Westinga – Line,
tam szukająca ucieczki po nieudanym związku. I co z tym wszystkim mają
wspólnego martwe ptaki spadające z nieba w ilościach hurtowych?
I to jest ten moment, by odpowiedzieć na postawione powyżej pytanie: co ma do zaoferowania czytelnikom Jørn Lier
Horst jako pisarz? Przede wszystkim - prawdę. Horst pisze z perspektywy osoby, która wiele lat poświęciła pracy w
policji i teraz swoje wieloletnie doświadczenia przekuwa na literacką fikcję. Kiedy
czyta się kryminały Horsta, przede wszystkim realizm sytuacji zwraca uwagę
czytelnika. Horst po prostu wie, o czym pisze. Nie udaje znawcy tematu, nie
potrzebuje tracić miesięcy na dokumentację – on po prostu siedzi w tych
historiach swoim doświadczeniem. Nie sili się przy tym na kreowanie postaci śledczego, który swymi problemami
i życiem osobistym odciągałby uwagę czytelnika od samego śledztwa. Wisting to żaden
zmagający się z uzależnieniami glina, żaden outsider, żaden zgorzkniały albo
butny samotnik. Wisting Horsta to trochę taki everyman wśród policjantów –
zwyczajny glina, zaangażowany w swoją pracę i traktujący ją bardzo serio, oczywiście
glina o bystrym umyśle i intuicji, na którą również się zdaje. I u Horsta
bardziej niż u innych autorów widać też, że śledztwo to jednak praca zespołowa,
jeden człowiek dochodzenia nie udźwignie.
Akcja
nie pędzi tutaj z prędkością światła, autor oszczędza nam licznych zwrotów
akcji, nie epatuje makabrą, ale mimo to mamy do czynienia z kryminałem świetnie
skonstruowanym, bo opartym na samej istocie śledztwa, z całą tą mozolną pracą,
badaniem poszlak, sprawdzaniem godzin nagrań z monitoringu sprawdzaniem
billingów, zbieraniem dowodów, godzinnym śledzeniem podejrzanych itp. W
przypadku kryminałów Horsta to naprawdę zdaje egzamin, a czytelnik wierzy w
opisaną historią od początku do końca.
I
jeszcze jednak kwestia, którą da się dostrzec w pisarstwie Horsta, a która
również wypływa z jego doświadczenie. W jednym z wywiadów autor przyznał, że
najmniej prawdopodobne w literaturze sensacyjnej jest dla niego zło w czystej
postaci, przestępcy zwyrodnialcy, degeneraci, wyrachowane albo chore umysły.* „Ścigamy
potwora, ale łapiemy człowieka” – twierdzą ponoć policjanci, choć oczywiście
seryjni mordercy też się zdarzają. I tak jest również w powieściach Horsta –
pobudki stojące za zbrodniami wypływają często z ludzkich namiętności i choć przestępstwo
zawsze będzie przestępstwem i jako takie zasługuje na karę, to czasami stając
oko w oko z konkretnym człowiekiem i jego dramatyczną sytuacją życiową,
przynajmniej można zrozumieć motywy, jakimi ów człowiek się kierował. Gdzieś
tutaj wybrzmiewają też problemy społeczne, które stanowią tło dla kryminalnej
zagadki – emigracja, ubóstwo, nierówność społeczna.
„Poza
sezonem” to godny zauważenia kryminał, który zapewni wysmakowaną rozrywkę na
dwa, trzy wieczory. Rzetelna pisarska i policyjna robota zarazem.
pani eM
Jørn
Lier Horst, Poza sezonem, Wydawnictwo
Smak Słowa, 2015, stron: 352
Recenzja
powstała we współpracy z wydawnictwem Smak Słowa
* magazyn Książki , wydanie specjalne, 1/2015 lipiec, s. 63
Dla mnie "Poza sezonem" było pierwszym spotkaniem z autorem i przyznać muszę, że bardzo mi się spodobało. To zdecydowanie taki typ kryminału, który mi pasuje - między zagadką a tłem społecznym panuje równowaga, pisarz jest świetnie przygotowany teoretycznie i ma bardzo dobry styl. Niebawem zabieram się za wspomniane "Psy gończe" i już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńPoza sezonem to z trzech wydanych u nas powieści Horsta tytuł najsłabszy, zatem najlepsze wciąż przed Tobą :) Sięgnij też po Jaskiniowca - naprawdę warto :) Wciągającej lektury! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń