środa, 2 września 2015

Przedpremierowo: „Poza sezonem” – Jørn Lier Horst



„Poza sezonem” ukazuje się na polskim rynku jako trzeci tom kryminalnej serii. Wielbiciele kryminału mieli więc już okazję poznać samego autora i głównych bohaterów samego cyklu: Williama Wistinga i jego córkę Line, odpowiednio gliniarza i dziennikarkę śledczą. Dla przypomnienia zachęcamy zajrzeć do recenzji „Psów gończych”. Jørn Lier Horst nie bez przyczyny od jakiegoś czasu skutecznie konkuruje z Jø Nesbo, kryminalnym wyjadaczem, na listach bestsellerów.  Co ma do zaoferowania czytelnikom Jørn Lier Horst jako pisarz?

Akcja trzeciego tomu przenosi nas w jesienny, spowity gęstą mgłą nadmorski krajobraz miejscowości Stavern. W jednym z domów letniskowych nad morzem odnaleziono zwłoki pobitego na śmierć mężczyzny, okoliczne domki zostały splądrowane. Od samego początku śledztwa widać jednak, że motyw rabunkowy to nie wszystko, że za śmiercią mężczyzny stoją zgoła inne motywy. Tym bardziej, że nie będzie to ostatni znaleziony trup. Śledztwo zaprowadzi Williama Westinga aż do krajów Europy Środkowej i Wschodniej, a sytuacja niebezpiecznie skomplikuje się, gdy w jednym z domków letniskowych na skraju fiordu zamieszka córka Westinga – Line, tam szukająca ucieczki po nieudanym związku. I co z tym wszystkim mają wspólnego martwe ptaki spadające z nieba w ilościach hurtowych?

I to jest ten moment, by odpowiedzieć na postawione powyżej pytanie: co ma do zaoferowania czytelnikom Jørn Lier Horst jako pisarz?  Przede wszystkim - prawdę. Horst pisze z perspektywy osoby, która wiele lat poświęciła pracy w policji i teraz swoje wieloletnie doświadczenia przekuwa na literacką fikcję. Kiedy czyta się kryminały Horsta, przede wszystkim realizm sytuacji zwraca uwagę czytelnika. Horst po prostu wie, o czym pisze. Nie udaje znawcy tematu, nie potrzebuje tracić miesięcy na dokumentację – on po prostu siedzi w tych historiach swoim doświadczeniem. Nie sili się przy tym na  kreowanie postaci śledczego, który swymi problemami i życiem osobistym odciągałby uwagę czytelnika od samego śledztwa. Wisting to żaden zmagający się z uzależnieniami glina, żaden outsider, żaden zgorzkniały albo butny samotnik. Wisting Horsta to trochę taki everyman wśród policjantów – zwyczajny glina, zaangażowany w swoją pracę i traktujący ją bardzo serio, oczywiście glina o bystrym umyśle i intuicji, na którą również się zdaje. I u Horsta bardziej niż u innych autorów widać też, że śledztwo to jednak praca zespołowa, jeden człowiek dochodzenia nie udźwignie.

Akcja nie pędzi tutaj z prędkością światła, autor oszczędza nam licznych zwrotów akcji, nie epatuje makabrą, ale mimo to mamy do czynienia z kryminałem świetnie skonstruowanym, bo opartym na samej istocie śledztwa, z całą tą mozolną pracą, badaniem poszlak, sprawdzaniem godzin nagrań z monitoringu sprawdzaniem billingów, zbieraniem dowodów, godzinnym śledzeniem podejrzanych  itp. W przypadku kryminałów Horsta to naprawdę zdaje egzamin, a czytelnik wierzy w opisaną historią od początku do końca.

I jeszcze jednak kwestia, którą da się dostrzec w pisarstwie Horsta, a która również wypływa z jego doświadczenie. W jednym z wywiadów autor przyznał, że najmniej prawdopodobne w literaturze sensacyjnej jest dla niego zło w czystej postaci, przestępcy zwyrodnialcy, degeneraci, wyrachowane albo chore umysły.* „Ścigamy potwora, ale łapiemy człowieka” – twierdzą ponoć policjanci, choć oczywiście seryjni mordercy też się zdarzają. I tak jest również w powieściach Horsta – pobudki stojące za zbrodniami wypływają często z ludzkich namiętności i choć przestępstwo zawsze będzie przestępstwem i jako takie zasługuje na karę, to czasami stając oko w oko z konkretnym człowiekiem i jego dramatyczną sytuacją życiową, przynajmniej można zrozumieć motywy, jakimi ów człowiek się kierował. Gdzieś tutaj wybrzmiewają też problemy społeczne, które stanowią tło dla kryminalnej zagadki – emigracja, ubóstwo, nierówność społeczna.

„Poza sezonem” to godny zauważenia kryminał, który zapewni wysmakowaną rozrywkę na dwa, trzy wieczory. Rzetelna pisarska i policyjna robota zarazem. 

pani eM

Jørn Lier Horst, Poza sezonem, Wydawnictwo Smak Słowa, 2015, stron: 352



Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Smak Słowa



* magazyn Książki , wydanie specjalne, 1/2015 lipiec, s. 63

3 komentarze:

  1. Dla mnie "Poza sezonem" było pierwszym spotkaniem z autorem i przyznać muszę, że bardzo mi się spodobało. To zdecydowanie taki typ kryminału, który mi pasuje - między zagadką a tłem społecznym panuje równowaga, pisarz jest świetnie przygotowany teoretycznie i ma bardzo dobry styl. Niebawem zabieram się za wspomniane "Psy gończe" i już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poza sezonem to z trzech wydanych u nas powieści Horsta tytuł najsłabszy, zatem najlepsze wciąż przed Tobą :) Sięgnij też po Jaskiniowca - naprawdę warto :) Wciągającej lektury! :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń